Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Zabójczy urok zielonego potworka

Polacy mają nowego idola. Nie jest nim wcale ani popkulturowy artysta, ani rządzący bądź opozycyjny polityk, ani nawet sportowiec zwycięzca. Ulubieńcem mas stał się brzydal Shrek, który po raz trzeci gości na naszych ekranach, gromadząc w pierwszy weekend 800 tys. widzów. Tylko czy naprawdę jest się z czego cieszyć?

Stałem w wybrzuszonej, przebierającej nogami kolejce po bilety na „Shreka” i od początku miałem wrażenie, że coś mi się w tym kadrze nie zgadza. Już po chwili wiedziałem co. Otóż w tłumie przeważali dorośli, w dodatku podekscytowani bardziej niż dzieci, które dały się im przyprowadzić do kina. Nie wszyscy zresztą dojrzali widzowie musieli korzystać z tego alibi. Dlatego nasze multikina zwiększyły liczbę seansów, a niektóre pracują do późnej nocy.

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Te 800 tys. Polaków, które pobiegło na „Shreka” numer 3 tuż po premierze, to rekord tak wyśrubowany, że trudno go będzie pobić. Może uda się to dopiero „Shrekowi” numer 4? Tak czy inaczej rodacy, którzy od dawna już kinomanami nie są, a do przybytku X Muzy wybierają się średnio raz na roku, już na początku lipca wyrobili normę. W najbliższych miesiącach, kiedy ktoś w towarzystwie zapyta, na czym ostatnio byli w kinie, będą mogli odpowiedzieć: Na „Shreku”. Ale to zabawny film!

O tym, że „Shrek Trzeci” jest wydarzeniem roku, mogli zresztą przeczytać wcześniej w prasie. Takiej kampanii promocyjnej, do której przyłączyły się ochoczo media, nie było u nas chyba od ostatnich wyborów prezydenckich! Jeden z najpoważniejszych dzienników ogłosił nawet „Tydzień ze Shrekiem”, który pewnie wydłuży się do miesiąca. Zielony stwór spogląda na nas swymi tępawymi oczętami z licznych reklam i okładek magazynów. Dystrybutorzy, którzy przygotowali na wakacje choć trochę poważniejsze filmy, już teraz mogą ogłosić stan klęski. (Szczęście w nieszczęściu, że polska kinematografia nie ma w te wakacje nic do pokazania). Ze „Shrekiem” nikt nie wygra, nawet liczne filmy shrekopodobne, klony powstałe pod jego urokiem i wpływem.

Polityka 28.2007 (2612) z dnia 14.07.2007; Kultura; s. 84
Reklama