Zaginione dzieło Klimta poszło pod młotek. Sprawa wywołała sensację na świecie
Na aukcji „The Gustav Klimt Sale” licytowano dzieła wiedeńskiego mistrza oraz kilka prac współczesnych mu twórców. Wszyscy odeszli w 1918 r. W gronie tym znaleźli się m.in. Koloman Moser oraz oczywiście Egon Schiele, drugi obok Klimta artysta, którego sztuka rozsławiła Wiedeń na świecie, stając się wręcz synonimem austriackiej stolicy. W im Kinsky sprzedawano głównie prace na papierze, a największe zainteresowanie wzbudzał obiekt nr 19. Ta licytacja stanowiła kulminację aukcji – mowa o „Portrecie panny Lieser” Klimta z 1917 r., której pojawienie się po blisko stu latach wywołało międzynarodową sensację. W tej historii nie brak jednak znaków zapytania.
Czytaj też: Zaginęły, zgniły, spłonęły. Utracone dzieła. Ile ich jest i co o nich wiemy
Gustav Klimt i dzieje dzieła
Pierwszy problem: nie jest do końca jasne, kogo przedstawiono na obrazie. Wiadomo na pewno, że pracę zleciła rodzina wiedeńskich przemysłowców żydowskiego pochodzenia. Uważa się, że kobieta na portrecie to Margarethe Constance Lieser, ale pod uwagę bierze się jeszcze dwie inne przedstawicielki rodziny: Helene albo Annie. Sprawa nie jest w żadnym razie rozstrzygnięta, co oznacza, że portret może przedstawiać trzy panny Lieser.
Dzieło było przez blisko sto lat uważane za zaginione i znane jedynie z czarno-białego zdjęcia wykonanego w połowie lat 20. To jeden z ostatnich obrazów Klimta, który zmarł na początku 1918 r. Znajdował się w pracowni twórcy, nie został ukończony, trafił z czasem do rodziny Lieser. W 1925 r. prawdopodobnie pojawił się na pośmiertnej wystawie Klimta w Wiedniu.