Kultura

Zrobili bum

Musicale na fali. Taki mało rozśpiewany z nas naród, a nie ma spektaklu bez piosenki

Głośny hiphopowy musical „1989” można będzie zobaczyć 27 maja w Teatrze Telewizji. Głośny hiphopowy musical „1989” można będzie zobaczyć 27 maja w Teatrze Telewizji. Bartek Barczyk
Nie należymy do narodów rozśpiewanych, ale w teatrze trudno dziś znaleźć spektakl bez choćby jednej piosenki. Przybywa też dobrych rodzimych musicali.
„Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt” w reż. Jakuba Skrzywanka, wystawiana w Teatrze Powszechnym.Magda Hueckel „Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt” w reż. Jakuba Skrzywanka, wystawiana w Teatrze Powszechnym.

Przez całe lata śpiewający aktorzy i aktorki mogli się wyżyć średnio raz do roku – na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Na co dzień polski teatr stał bowiem słowem, a od święta Słowem – od wielkiej litery, bo pochodziło od wieszczów i klasyków. Spektakle muzyczne, które zapisały się w historii, są nieliczne, ale emocje z nimi związane – silne i do dziś pamiętane.

To przede wszystkim twórczość zmarłego w marcu Ernesta Brylla. Stworzone wspólnie z Katarzyną Gärtner, inspirowane legendą o Janosiku i góralskim folklorem „Na szkle malowane”, wystawione pierwotnie w 1970 r. w Teatrze Muzycznym we Wrocławiu, a ćwierć wieku później przypomniane z hukiem przez Krystynę Jandę w warszawskim Teatrze Powszechnym, z samą Jandą, Emilianem Kamińskim, Dorotą Stalińską i zespołem Krywań w obsadzie. Oraz „Kolęda nocka”, napisana z Wojciechem Trzcińskim i wystawiona premierowo w Teatrze Muzycznym w Gdyni w grudniu 1980 r. Z oddającym nastrój czasu, wykonywanym przez Krystynę Prońko „Psalmem stojących w kolejce”: „Za czym kolejka ta stoi? Po szarość, po szarość, po szarość/ Na co w kolejce tej czekasz? Na starość, na starość, na starość”. I wezwaniem: „Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj, kiedyś te kamienie drgną i polecą jak lawina”.

Do tego pewnie inspirowana twórczością Witkacego „Szalona lokomotywa” z krakowskiego Teatru STU, grana od 1977 do 1980 r., jeden z symboli epoki Gierka. Marek Grechuta, Jan Kanty Pawluśkiewicz i Krzysztof Jasiński stworzyli widowisko z pogranicza musicalu, kabaretu i cyrku. Pokazy odbywały się w namiocie, przez który przejeżdżała, z gwizdem i buchającym z rur ogniem, kolejka wąskotorowa, biała i uskrzydlona niczym Pegaz. Głównym elementem scenografii była monstrualna kobieta, a fabuła dotyczyła młodego dróżnika o ambicjach artystycznych (Jerzy Stuhr), jego matki, narzeczonej (Halina Wyrodek) oraz Belzebuba (Grechuta), obiecującego mu wielki talent w zamian za oddanie serca uosabiającej sztukę Hildzie (Maryla Rodowicz).

Polityka 21.2024 (3464) z dnia 14.05.2024; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Zrobili bum"
Reklama