Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Kulturalnie polecamy i ostrzegamy: Przemoc jest okej? Dziś w teatrze to główny temat. Znamy to z polityki

„Ja też chcę nauczyć się zabijać ludzi, proszę pomóżcie mi, czyli przemoc jest też okej” „Ja też chcę nauczyć się zabijać ludzi, proszę pomóżcie mi, czyli przemoc jest też okej” Piotr Kubic / mat. pr.
„Ja też chcę nauczyć się zabijać ludzi, proszę, pomóżcie mi, czyli przemoc jest też okej” – tak brzmi tytuł jednego z przedstawień na kończących się w ten weekend Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Temat przemocy dziś dominuje – i w teatrze, i w życiu.

Do niedawna teatr wskazywał jako źródło przemocy najczęściej instytucję rodziny (od antyku począwszy), potem – i wciąż – kapitalizm i związany z nim wyzysk, badał też mechanizmy przemocy tkwiące w teatralnej hierarchii. Teraz zaś z rosnącym przerażeniem patrzy, jak wojna w Ukrainie zmienia wszystko dookoła i każe także nam się zmienić, a przynajmniej do zmiany ustosunkować.

Czytaj też: Kulturalnie polecamy i ostrzegamy: Granie częste, gęste i nie tylko męskie

Mentalność kibola

W czasach, w których znów liczy się siła i brutalność, przemocowa, kibolsko-gangsterska przeszłość nie tylko nie przekreśla szans na wygraną w wyborach prezydenckich, ale może nawet je wzmacniać. A na głównego bohatera „Wesela” Wyspiańskiego, wystawionego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie przez Maję Kleczewską, wyrasta Czepiec, pewny siebie, dumny ze swojej ledwie wstrzymywanej brutalności, rozdający ciosy, komu tylko – aktualnie – może, i niemogący się doczekać bitki czy „ustawki”.

W „Fame MMA”, przedstawieniu szkolnym kończącego reżyserię w warszawskiej Akademii Teatralnej Kamila Białaszka (szkolne spektakle były pokazywane w programie towarzyszącym, ale okazały się co najmniej równie ciekawe, jak te z nurtu głównego), fenomen popularności gal MMA, oglądanych przez miliony spektakli przemocy, jest wyśmiewany, ale nie bez gorzkich refleksji.

Reklama