Kultura

Saga Sanga

Amerasians, porzucone dzieci Ameryki. „Człowiek bez ojca jest jak dom bez dachu”

Wietnamczyk Sang Ngô Thanh – bohater dokumentu
poszukujący amerykańskiego ojca Wietnamczyk Sang Ngô Thanh – bohater dokumentu poszukujący amerykańskiego ojca materiały prasowe
W wietnamskiej kulturze ojciec zapewnia podstawową tożsamość. Człowiek bez ojca jest jak dom bez dachu – mówi Weronika Mliczewska, reżyserka dokumentu „Dziecko z pyłu”, który zdobył główną nagrodę 65. Krakowskiego Festiwalu Filmowego.
Weronika Mliczewskamateriały prasowe Weronika Mliczewska

JAKUB DEMIAŃCZUK: – W „Dziecku z pyłu”, podążając za swoim bohaterem, porusza pani istotną kwestię Amerasians, dzieci spłodzonych i pozostawionych w Wietnamie przez amerykańskich żołnierzy. Jak ten temat do pani trafił?
WERONIKA MLICZEWSKA: – Przyjechałam do Wietnamu, żeby zrealizować krótki dokument na zlecenie. Przez jakiś czas miałam tam swoją bazę, więc po prostu zaczęłam się rozglądać, słuchać ludzi. Poznałam Hunga Phana – on także występuje w „Dziecku z pyłu” – oraz Duńczyka Briana Hjorta, którzy wspierają Amerasians w poszukiwaniach rodzin mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Hung pomaga wykonywać testy DNA, Brian dzięki swoim kontaktom mógł przesyłać testy do Europy i dalej do USA. To nielegalne, więc może się odbywać głównie dzięki łańcuchowi ludzi służących pomocą. Brian umożliwił mi kontakt z Amerasians, którzy wciąż szukali swoich ojców lub ich bliskich. Zaskoczyło mnie, że niemal wszyscy reagowali na rozmowy bardzo emocjonalnie. Gdy pytałam o nieobecnych ojców, często zaczynali płakać. To sprawiło, że – choć to ludzie w dojrzałym wieku – dostrzegłam w nich dzieci z silnymi traumami, uzależnione od wyidealizowanej figury ojca. Zdałam sobie sprawę, że to wcale nie jest temat dotyczący przeszłości, ale kwestia jak najbardziej aktualna. To echo wojny nadal trwa w ich życiu. Bohatera szukałam trzy lata. Byłam cały czas w kontakcie z Brianem i Hungiem, którzy mówili mi o wszystkich sytuacjach, w których udało się odnaleźć amerykańską rodzinę, czasami ojca, czasami przyrodnie rodzeństwo. I w momencie, w którym poznałam Sanga, poczułam, że to jest właściwa osoba, że nie muszę szukać dalej.

Myślała pani o tym, by zrobić film z kilkorgiem bohaterów?
Początkowo zastanawiałam się, czy podążać za kilkoma osobami.

Polityka 24.2025 (3518) z dnia 10.06.2025; Kultura; s. 93
Oryginalny tytuł tekstu: "Saga Sanga"
Reklama