Wypili za błędy
Wypili za błędy, płacą za skuchy. Scena i alkohol zawsze szły w parze, to był wieczny bankiet
Prokuratura Okręgowa w Toruniu wydała 30 września oświadczenie, że wobec Ryszarda Rynkowskiego sporządzono akt oskarżenia „za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości”. 14 czerwca drogówka zatrzymała piosenkarza w miejscowości Żmije pod Brodnicą, gdzie doszło do wypadku samochodowego. Początkowo nie przyznawał się do winy, ale wyniki badania toksykologicznego nie pozostawiają już wątpliwości. Rynkowskiemu grożą trzy lata więzienia. Tragedia za tragedią – chciałoby się powiedzieć. W końcu 18 września zmarła żona artysty, a on sam na pogrzebie, który odbył się kilka dni później, wydawał się całkowicie załamany.
Historię czerwcowego wypadku śledziła cała Polska: Rynkowski jechał do Opola, gdzie miał wystąpić na festiwalowym koncercie z okazji 75. urodzin słynnego autora tekstów piosenek Jacka Cygana. Ten zdążył jeszcze pozdrowić przyjaciela ze sceny, posłużywszy się dość ryzykowną, jak się potem okazało, frazą: Ryśku, nikt lepiej od ciebie nie zaśpiewa „Wypijmy za błędy”.
Czytaj też: Mit artysty darmozjada
Procentowe festiwale
Dla Rynkowskiego festiwal w Opolu właściwie od początku był swego rodzaju przystanią, jeśli nie nawet matecznikiem. Starsi pamiętają choćby jego występ w 1980 r., gdzie z grupą Vox brawurowo zaśpiewał „Bananowy song”, no a wiele lat potem wspomniane „Wypijmy za błędy”. I ta opolska impreza miała od lat swój wysoce rozrywkowy, a przy tym także wysokoprocentowy koloryt. W albumie Mariusza Jelińskiego, wydanym na okoliczność 30-lecia festiwalu, można przeczytać takie oto wyznanie Jacka Cygana: „Opole to dla mnie takie dziwne wspomnienie, które zacznę pytaniem do Państwa – czy Państwo wiedzą, jak pachnie jaśmin nad ranem?