Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Kasa i klasa

Marta Klimowicz, doktorantka socjologii, antropolożka kulturowa, feministka i blogerka: klimowicz.blox.pl Marta Klimowicz, doktorantka socjologii, antropolożka kulturowa, feministka i blogerka: klimowicz.blox.pl
Najważniejszym wydarzeniem ostatniego roku w polskim internecie stał się sukces portalu Nasza-klasa. Co ma do powiedzenia w tej sprawie socjolog?

Po pierwsze stwierdzi, że chyba po raz pierwszy na wspólne korzystanie z jednego serwisu zdecydowali się ludzie pochodzący z zupełnie odmiennych środowisk, o zróżnicowanym zapleczu społeczno-kulturowym. W przeciwieństwie do dużych zagranicznych społeczności Nasza-klasa jest w pełni egalitarna (amerykański MySpace przyciąga słabo wykształcone dzieci imigrantów, podczas gdy Facebook króluje wśród przedstawicieli białej klasy średniej). Fenomen ten umożliwia zbadanie tego, jak te same pojęcia („sukces", „dobra zabawa", „wyjazd zagraniczny" etc.) rozumiane są przez ludzi o różnym wykształceniu, zarobkach i miejscu zamieszkania.

Po drugie zauważy, jak sprawnie polscy internauci wykorzystują możliwości kreowania własnego wizerunku. Galerie w portalu Nasza-klasa pełne są kadrów z egzotycznych wyjazdów, spotkań rodzinnych czy dosłownych przykładów materialnego sukcesu (auta, domy). Ale takie samochwalstwo w istocie niczym nie różni się od tego, które uprawiamy podczas zjazdów absolwentów.

Pretekst do zarejestrowania się w Naszej Klasie poraża wręcz swoją banalnością, bo celem jest odnalezienie znajomych ze szkolnych lat. Jednak popularność serwisu nie opiera się wyłącznie na możliwości odszukania koleżanek z podstawówki czy przyjaciół z liceum. Uwagę zwracają 74 miliony dodanych fotografii, oznaczające, że przeciętny użytkownik serwisu dodał ponad 10 zdjęć do swojej lub klasowej galerii. O ile fotografie zamieszczane w albumach klasowych nie dostarczają wiele ciekawego materiału badawczego (są to zwykle typowe zdjęcia grupowe z wycieczek czy wykonywane w szkołach), o tyle te, które pojawiają się w indywidualnych profilach są naprawdę ciekawe i w dobitny sposób wskazują, jaki jest prawdziwy cel działania tego typu serwisu.

Według niektórych teorii socjologicznych (a przede wszystkim koncepcji amerykańskiego socjologa Ervinga Goffmana, autora książki o znaczącym tytule "Człowiek w teatrze życia codziennego"), każda sfera naszego życia jest wystąpieniem, prezentacją własnej osoby w celu wywarcia konkretnego wrażenia, czasem przemyślanym, czasem nieuświadamianym. Każde nasze zachowanie wiąże się z próbą wywarcia określonego wrażenia. Próbujemy kontrolować gesty, mimikę i intonację głosu tak, aby „publiczność" odebrała nas w określony sposób. Z pewnością niektóre z założeń Goffmana nie mają racji bytu w Sieci, jednak budowanie własnych i komentowanie cudzych profili także jest częścią spektaklu o zamierzonej przez nas tezie.

Brak anonimowości użytkowników sprawia, że Nasza-klasa przyciąga uwagę nie tylko stałych bywalców serwisów społecznościowych, ale również osoby, które wcześniej nie odczuwały potrzeby zarejestrowania w tego typu przybytkach. W Naszej-klasie nikt (prawie) nie oszukuje, nie podszywa się pod kogoś innego, wręcz przeciwnie - użytkownicy starają się udostępnić jak najwięcej informacji na swój temat, by dzięki temu mieć pewność, iż odnaleźć go będą mogli koledzy (i koleżanki). Obowiązuje zasada pełnej jawności, w wielu przypadkach posuniętej tak daleko, że niektórzy komentatorzy (chyba na wyrost) przestrzegają przed zamachem na prywatność.

Socjolog powie, że wchodząc do Naszej-klasy chcemy pokazać znajomym i przypadkowym widzom określoną wersję własnej osoby. Nie jest ona ani prawdziwsza, ani bardziej fałszywa od tej, którą przedstawilibyśmy w innych okolicznościach. W trakcie rozmowy kwalifikacyjnej nie jesteśmy przecież tacy sami, jak w piątkowy wieczór w ulubionym klubie. Profil w portalu to kolejny element naszego wizerunku.

ZOBACZ TAKŻ:


Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną