Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Czarodzieja walka z Cieniem

Gdyby przygody Harry’ego Pottera porównać do landrynek, którymi zajadają się nastolatki na całym świecie, to „Czarnoksiężnika z Archipelagu” Ursuli K. Le Guin, najnowszą propozycję w naszej kolekcji książek dla dzieci, wypadałoby porównać ze szlachetną czekoladą.

Bohaterem książki jest Duny, młody pasterz kóz, żyjący na zagubionej na rubieżach świata górzystej wyspie Gont. Jego monotonny byt zmienia się zasadniczo, gdy okazuje się, że chłopiec posiada niezwykłe talenty magiczne, które pozwalają mu uchronić rodzinną wyspę przed najazdem korsarzy. Trafia więc wpierw pod opiekę doświadczonego czarodzieja Ogiona, który nada mu nowe imię Ged, a następnie – na dalsze kształcenie – do słynnej szkoły magów na wyspie Roke. To zaledwie początek rozlicznych przygód, w których jest miejsce na wielkie czary, niezwykłe spotkanie ze smokiem (nawiasem mówiąc, to chyba najwspanialsza psychologiczna sylwetka smoka w literaturze fantasy), wyprawę do krainy zmarłych i wiele innych przygód.

Wszystko to stanowi osnowę dla głównego wątku powieści: trwającej długie lata walki Geda ze złowieszczym Cieniem, któremu niegdyś ów młody mag nieopatrznie umożliwił wydostanie się ze świata zmarłych do świata żywych. Dramatyczna ostateczna rozgrywka odbędzie się oczywiście na końcu książki, a Cieniem niespodziewanie okaże się... Nie, tej tajemnicy rzecz jasna nie zdradzę.

Nawet to krótkie streszczenie nieuchronnie nasuwa porównania z napisaną kilkadziesiąt lat później serią książek o Harrym Potterze. Poza pewnym podobieństwem głównego wątku obie powieści dzieli bardzo wiele. Narracja „Czarnoksiężnika z Archipelagu” toczy się bardziej leniwie, w nieco zamglonej atmosferze. Widać, że tworzona była przed przyspieszeniem, jakie dały nam elektroniczne media, wideoklipy i całe to efekciarstwo kultury masowej ostatniej dekady. Jest tu miejsce na refleksję, oddech, niespieszne opisy miejsc i osób. Jest czas na stworzenie czegoś tak ulotnego i ważnego jak odpowiedni klimat. Ale jest to także powieść znacznie głębsza, dająca uważnemu, choć małoletniemu czytelnikowi szansę na skonfrontowanie się z postawami i zachowaniami, które – w innej skali – stają się, wcześniej czy później, udziałem każdego.

Polityka 10.2008 (2644) z dnia 08.03.2008; Kultura; s. 67
Reklama