W jednym z odcinków „Czterdziestolatka” Karwowski, skierowany na szkolenie wojskowe, prowadził regularny oddział wojska do operetki, oczywiście w ramach wychowania kulturalno-oświatowego. Zanim żołnierze zajęli miejsca na widowni, inżynier, wczuwając się w rolę oficera rezerwy, rzucił kategoryczny rozkaz: „Tylko mi się nie śmiać!”. Niewykluczone, że dla śmiejących się nie na rozkaz były przewidziane kary. Żołnierzowi w każdej życiowej sytuacji przysługiwała bowiem jedynie marsowa mina.
Jak zapewne starsi czytelnicy pamiętają, bardzo poważny ton obowiązywał na dorocznym festiwalu piosenki żołnierskiej w Kołobrzegu, gdzie nawet konferansjerzy zakładali kompletne umundurowanie wraz z odznaczeniami. Imprezę opanowali wyspecjalizowani wykonawcy oraz autorzy tekstów, którzy doskonale wiedzieli, jakie metafory podobają się najbardziej generałom z LWP. W piosenkach tych pełno było czerwonych kwiatów zrywanych na poligonach, wspomnień bitew prowadzonych w słusznej sprawie (od Cedyni poczynając) oraz zapewnień, że ludowego państwa będziemy bronić jak niepodległości. Słuchacze kiwali się i nie ukrywali wzruszenia.
"Naprzód broń! Na ramię marsz" to 15, ostatni już tom Kolekcji Polskich Kabaretów, w którym Artur Andrus zaprezentuje Państwu kabarety jednak nieumundurowane.
Atmosferę tamtych festiwali przypomina już pierwszy utwór na naszej płycie zatytułowanej „Naprzód broń! Na ramię marsz!” – są to „Lufy w Kołobrzegu”, wykonywane przez kabaret Koń Polski ze wsparciem sympatycznego chórku, który w odpowiednich momentach lirycznie zawodzi. Tekst utrzymany w formie serdecznego listu do matki opowiada o codziennym życiu oddziału („Kochana mamo, zabili dzisiaj sześciu”), nie jest to jednak bynajmniej prozaiczna kronika wypadków, skoro w zakończeniu dowiadujemy się, że narrator też poległ, czyli następuje nieoczekiwana zmiana konwencji. Numer jest bez wątpienia zabawny, choć podejrzewam, że dziś nie mniej śmieszyłoby wyciągnięte z archiwum TVP nagranie któregoś z kołobrzeskich koncertów.
Urok retro mają dwie inne zaprezentowane na płycie piosenki, obydwie utrzymane w tonacji poetyckiej. Mieczysław Czechowicz, wspaniały aktor, którego vis comica brała się z kontrastu między jego kanciastą posturą a emanującą wręcz dobrocią (pamiętacie, jak śpiewał dzieciom na dobranoc?), wykonuje balladę o generale, który był nieśmiały, przez to zupełnie niepodobny do innych generałów. Całe szczęście, dla armii i przyszłych wojen, że „jeden tylko był generał tak nieśmiały”. Z kolei Elita w starym składzie, z niezapomnianym Janem Kaczmarkiem, śpiewa o starszym sierżancie, służbiście, ale jednocześnie osobniku skłonnym do wzruszeń („Starszy sierżancie, skąd te łzy?...”).
Teraz jednym wojskowym skokiem przenosimy się w czasy współczesne. I tu następuje zupełna zmiana dekoracji. NATO, nowi sojusznicy, inne obyczaje, język angielski zamiast rosyjskiego, pielgrzymki do Częstochowy (o których dowcipnie opowiada Tomasz Jachimek w „Dwudniowej przepustce”). „To jest armia, to zimny jest chów, wylęgarnia dla orłów i lwów” – śpiewa dziarsko Mariusz Kiljan, którą to piosenkę można by dzisiaj puszczać z głośników zainstalowanych w punktach werbujących ochotników do armii zawodowej. Rwącym się do wojska dzielnym młodzieńcom nie polecałbym natomiast numeru Konia Polskiego zatytułowanego „Manewry NATO”, z którego wynika, że relacje z nowymi sojusznikami wcale nie są tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Po pierwsze dlatego, że Amerykanin zna tylko amerykański, nie zna zaś polskiego, tym bardziej w wykonaniu naszego oficera z chlubną przeszłością, któremu co rusz wyrywa się „towarzyszu”, i który wciąż jeszcze w wolnych chwilach śpiewa „Spoza gór i rzek”. Wzory amerykańskie są jednak dla polskiej armii bardzo atrakcyjne, czego dowodem fakt, że starszy szeregowy Maślanka przyjął pseudonim Rambo.
W kabaretowej defiladzie, oprócz regularnego wojska, pojawiają się także policjanci, np. w monologu Krzysztofa Piaseckiego i w utworze kabaretu Potem. Do kłopotliwego spotkania policji drogowej z oficerami BOR dochodzi w numerze wykonywanym przez Kabaret Młodych Panów. Borowcy traktują drogówkę pogardliwie, tym bardziej że eskortują naprawdę Bardzo Ważną Osobę. Niestety, nie są w stanie dojść do porozumienia w dość zasadniczej kwestii – mianowicie, czy wiozą premiera, czy prezydenta.
Na tym kończymy prezentację kabaretowej kolekcji „Polityki”. Piętnaście wydanych i omawianych w tym miejscu płyt to nie tylko historia polskiego kabaretu, ale także przypomnienie czasów i klimatów, w jakich one powstawały i działały. Jakkolwiek zabrzmi to bardzo serio – autentyczny kawałek polskich najnowszych dziejów. Warto ten zestaw mieć pod ręką i używać do woli.
Kabaretoteka POLITYKI - przejdź na stronę Kolekcji polskich kabaretów.
Spis treści tomu XIV:
1. Koń Polski – Lufy Kołobrzegu
2. Joanna Szczepkowska - Pieśń o obronie Trembowli
3. Tomasz Jachimek - Dwudniowa przepustka
4. Kabaret Moralnego Niepokoju i Kabaret Ani Mru Mru - Skok na dyliżans
5. Kabaret Dudek - Ballada o dzikim zachodzie
6. Potem - Antygona
7. Mariusz Kiljan - Orły brojlery
8. Mieczysław Czechowicz - Generał był nieśmiały
9. Koń Polski - Manewry NATO
10. Elita - Starszy sierżancie
11. Kabaret Ani Mru Mru - Inwazja
12. Kabaret Młodych Panów - Policjanci BOR
13. Potem - Co na to policja?
14. Krzysztof Piasecki - Pocztówka z Krakowa - gest
15. DNO - Patrol
W ramach 15 tomowej kolekcji ukażą się następujące tytuły:
1. Z ziemi polskiej i do Polski
4. Z kulturo i sztuko w XXI wiek
5. Kabaretowa Wspólnota Mieszkaniowa
6. Dzidek, nie opuszczaj przewodu
8. Promil powietrza w wydychanym alkoholu
10. Skoncentrowana sylwetka narciarza
11. Odpowiedzialna w miłej atmosferze
12. Nawet polityk może rządzić krajem
13. Mordy wy nasze
15. Naprzód broń! Na ramię marsz!