Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Bono

Bono. Fot. World Economic Forum, Flickr, CC by SA Bono. Fot. World Economic Forum, Flickr, CC by SA
Uważany jest dziś powszechnie nie tylko za muzyka, ale i polityka.

 

Dwukrotnie nominowany do pokojowej Nagrody Nobla, Człowiek Roku magazynu „Time”, Rycerz Komandor Orderu Imperium Brytyjskiego, inicjator wielkich akcji charytatywnych, aktywista Amnesty International i ruchu na rzecz oddłużenia państw Trzeciego Świata – Bono, lider irlandzkiego zespołu U2, uważany jest dziś powszechnie nie tylko za muzyka, ale i polityka. I nikt już się nie dziwi, że ten artysta rockowy równie dobrze śpiewa, jak przemawia.

Bono uczestniczy w międzynarodowych konferencjach, spotyka się z przywódcami państw, prezesami wielkich korporacji... Rozległe koneksje muzyka budzą niekiedy wątpliwości u kolegów artystów. Sinead O’Connor stwierdziła, że chodząc na przyjęcia z politykami, Bono ryzykuje utratę wiarygodności. Ona do dziś nie może mu wybaczyć, że ostentacyjnie manifestował zażyłą znajomość z Tonym Blairem. Piosenkarka, podobnie jak Bruce Springsteen czy Neil Young, uważa, że nie powinno się zapominać, kto najsilniej wspierał George’a Busha przy okazji wojny w Iraku. Jej zdaniem Bono stanął po złej stronie i to akurat w momencie, kiedy większość amerykańskiego i brytyjskiego środowiska rockowego, włącznie z Mickiem Jaggerem, który wcześniej raczej nie komentował kwestii politycznych, ostro występowała przeciw Bushowi i jego neokonserwatywnemu otoczeniu.

Bono wie swoje: trzeba przekonywać do słusznych racji wielkich tego świata, także Busha. W 2000 r. został przyjęty na prywatnej audiencji przez Jana Pawła II, w którym znalazł sojusznika w walce z nędzą najuboższych krajów. Oczywiście, wszystko to nie mogłoby się zdarzyć, gdyby dubliński zespół nie przebił się do panteonu gwiazd albo kreował swój wizerunek poprzez skandale czy czarną legendę, co w historii rocka zdarzało się nader często.

Reklama