Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Piękny fatalizm

Jarosław Iwaszkiewicz jest jednym z najlepszych, kto wie zresztą, czy nie najwybitniejszym, nowelistą polskim XX w., mistrzem krótkiej formy narracyjnej. Można się o tym przekonać sięgając po „Tatarak i inne opowiadania”.

W zbiorze znalazły się opowiadania napisane po II wojnie światowej. Zabrakło tu więc żelaznych hitów, jak choćby „Panien z Wilka” czy „Brzeziny”, ale za to mamy możność obcowania z tekstami często dziś trudno dostępnymi (jak „Serenite” czy „Heydenreich”), nieco zapomnianymi („Zarudzie”) czy też tymi, które w ostatnich latach były bądź właśnie zostały zekranizowane (jak „Kochankowie z Marony” czy tytułowy „Tatarak” – świeży film Andrzeja Wajdy, pokazywany na festiwalu w Berlinie). A są to opowiadania nie mniej arcydzielne niż te najbardziej znane.

Zresztą opowiadania Iwaszkiewicza, często kilkudziesięciostronicowe, przekraczają zazwyczaj wymiary tego, co obecnie nazywamy krótką formą narracyjną i w dzisiejszych czasach mogłyby spokojnie aspirować do miana mikro-, a nawet pełnowymiarowej powieści.

Prozę autora „Sławy i chwały” zwykło się opisywać jako portretującą grę przeciwieństw w naturze ludzkiej i naturze świata. Egzystencja człowieka rozwieszona bywa tu, a nierzadko rozdarta pomiędzy dojmującym pragnieniem i ekstatycznym umiłowaniem życia a świadomością śmierci i jej dojmującą obecnością. Pomiędzy miłością a nienawiścią. Biologicznymi motywacjami czynów a uduchowieniem i poszukiwaniem głębokiego uzasadnienia własnego istnienia w wyższych doznaniach i metafizycznych epifaniach. Pomiędzy sferą usilnych dążeń i marzeń a ich niemożliwą bądź fragmentaryczną realizacją.

Ludzie w opowiadaniach Iwaszkiewicza charakteryzują się skomplikowaniem wewnętrznym i wrażliwą świadomością, dysponują bogatym życiem psychicznym, a opis ich losów, decyzji oraz osobowości spowija często aura tajemnicy i niedopowiedzenia.

Reklama