Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Kto jest terrorystą?

Fot. Amir Farshad Ebrahimi, Flickr, CC by SA Fot. Amir Farshad Ebrahimi, Flickr, CC by SA
Rozmowa z Udi Alonim, reżyserem urodzonym w Izraelu, autorem dwóch kontrowersyjnych filmów o konflikcie palestyńsko-izraelskim, „Local Angel' z 2002 r. i „Mechilot'(Forgiveness) z 2006 r.

Joanna Irzabek: - Przyjechał pan na Berlinale z filmem "Kashmir - Journey to Freedom" o pokojowym ruchu wyzwoleńczym w indyjskim Kaszmirze. Ale podczas pokazów filmowych zabierał pan głos także w innej sprawie. Ostro brzmiała pana krytyka Izraela za Gazę.

Udi Aloni: - Gdyby Gaza się nie wydarzyła, może nie krytykowałbym Izraela tak głośno, bo rzeczywiście jestem tu po to, by opowiedzieć historię ludzi z Kaszmiru. Ale po okrucieństwach w Gazie jako Izraelczyk  czułem, że powinienem skorzystać z okazji i wezwać  Zachód do zaprzestania popierania Izraela, a Izrael do wycofania się z okupacji. Nie chcę sugerować analogii między walką wyzwoleńczą Kaszmirczyków i Palestyńczyków, jest tu wiele różnic. Ale jako reżyser filmów dokumentalnych postanowiłem, że jeśli moje filmy mają mieć przesłanie społeczne, to chcę, żeby to było przesłanie radykalne. Nie znoszę przemysłu pokojowego, wszystkich tych słodkich filmów, na których obie strony płaczą nad wspólną tragedią, a potem śpiewają razem piosenkę.

To nie jest wspólna tragedia?

W przypadku Izraela i Palestyny to jest tragedia oprawcy i ofiary. Izrael dostaje mnóstwo pieniędzy od Europy i Ameryki, by ciemiężyć inny naród.

Palestyńczycy otrzymują przecież pomoc od Iranu. Niektórzy twierdzą, że zrobiliby to samo, co Izrael, gdyby mogli i wcale nie jest jasne, kto jest Goliatem, a kto Dawidem.

Od 60 lat Palestyńczycy są uchodźcami, na długo zanim Iran miał coś w tej sprawie do powiedzenia. Odbieranie ziemi Arabom zaczęło się na długo zanim pojawił się Hezbollah i Hamas. Scenariusz kolonizacji jest zawsze podobny: przybywa grupa nowych imigrantów, przepędzają lokalną ludność, a kiedy lokalna ludność stawia opór, czasem bardzo brutalny, agresor twierdzi, że zachowują się jak zwierzęta.

Reklama