Film

Żarty z zamrażarki

Recenzja filmu: "Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów 3D", reż. Steve Martino i Mike Thurmeier

„Epoka lodowcowa 4” dostarcza w odpowiednich proporcjach śmiechu, akcji i wzruszenia. „Epoka lodowcowa 4” dostarcza w odpowiednich proporcjach śmiechu, akcji i wzruszenia. Imperial-Cinepix / materiały prasowe
Przy czwartej odsłonie dowolnej serii filmowej można mieć obawy o jakość. Na szczęście scenariusz napisany przez Michaela Berga, współautora pierwszej i trzeciej części, sprawił, że „Epoka lodowcowa 4” to wciąż znakomita rozrywka.

Zaczyna się jak zawsze od charakterystycznego dla serii Wiewióra, który, wywołując przez przypadek kolejną katastrofę, przysparza problemów trójce głównych bohaterów (leniwiec Sid, mamut Maniek i tygrys Diego). Największymi okazują się tytułowe wędrówki kontynentów oraz piraci grasujący po powstałych wskutek zmian oceanach, jednak każdy bohater ma też osobiste problemy. Tym razem rodzinne – i to te ostatnie są tu wbrew pozorom najciekawsze. Standardem – wprowadzanym kiedyś m.in. przez tę właśnie serię – jest już to, że nie tylko młodzi odbiorcy będą się dobrze bawić, ale i dorośli również znajdą wątki dla siebie (tu – kłopoty Mańka z dorastającą córką). Zresztą większość żartów jest uniwersalna. Jak zwykle zwraca też uwagę doskonała oprawa audiowizualna – zwłaszcza animacja oceanu robi duże wrażenie. A fakt, że od początku wiadomo, jak cała historia się skończy, nie ma wielkiego znaczenia, skoro „Epoka lodowcowa 4” – dokładnie tak jak powinna – dostarcza w odpowiednich proporcjach śmiechu, akcji i wzruszenia.

Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów 3D, reż. Steve Martino i Mike Thurmeier, prod. USA, 94 min

Polityka 28.2012 (2866) z dnia 11.07.2012; Afisz. Premiery; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Żarty z zamrażarki"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Życie seksualne polskich księży. Michałowe z plebanii odchodzą, wchodzą tinderowe

Młodzi księża są bardziej aspołeczni, stałe związki to dla nich wyjście ze strefy komfortu. Szukają relacji na portalach społecznościowych. Przelotnych, bez zobowiązań – mówi Artur Nowak, autor reportaży „Plebania” i „Zakrystia”.

Joanna Podgórska
16.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną