Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Małe requiem

Recenzja filmu: "W pół drogi", reż. Andreas Dresen

Milan Peschel i Steffi Kuhnert Milan Peschel i Steffi Kuhnert Aurora Films / materiały prasowe
„W pół drogi” porusza bolesną przyziemnością, brakiem religijnego pocieszenia, skądinąd typowym dla zachodnioeuropejskiego kina.

Szok wywołany koniecznością pogodzenia się ze śmiercią nieraz przykuwał uwagę filmowców. Jak przebiega bilans życia umierającego człowieka? Gdzie szukać nadziei? Co z uczuciami najbliższych? Niemiecki reżyser Andreas Dresen, podobnie jak Ozon, Haneke i wielu innych poważnych twórców europejskich, rozwija te pytania w para­dokumentalnym dramacie psychologicznym „W pół drogi”. Stawia je w sposób bardzo dyskretny, daleki od egzaltacji, wręcz chłodny. Jego film to w zasadzie kliniczny opis spustoszeń dokonywanych przez chorobę, nowotwór mózgu, którego lekarze nie są w stanie usunąć chirurgicznie. Pozostaje leczenie chemioterapią i naświetlaniami. Pracownik dobrze prosperującej fabryki (Milan Peschel) ma rodzinę, dwójkę dorastających dzieci. Właśnie wprowadzili się do wymarzonego domku, pełniącego teraz funkcję hospicjum. Cały ciężar opieki nad chorym bierze na siebie jego wrażliwa, współodczuwająca żona, prosta tramwajarka (Steffi Kuhnert), dla której będzie to szczególnie trudne doświadczenie. Nie ma w tym filmie wadzenia się z Bogiem. W poruszającej scenie wizyty w domu pogrzebowym bohater zastanawia się nad wyborem trzech utworów, które będą wykonane nad jego grobem, m.in. rockowej grupy Nirvana. Jeśli „W pół drogi” porusza – to ową bolesną przyziemnością, brakiem religijnego pocieszenia, skądinąd typowym dla zachodnioeuropejskiego kina ukazującego śmierć najczęściej z perspektywy niewierzących. Zasłużona główna nagroda w canneńskim konkursie Un Certain Regard.

W pół drogi, reż. Andreas Dresen, prod. Francja, Niemcy, 110 min

 

Polityka 35.2012 (2872) z dnia 29.08.2012; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Małe requiem"
Reklama

Czytaj także

Kraj

Collegium Humanum: kuźnia kadr PiS. Mamy test kończący studia MBA

Collegium Humanum to szkoła, w której politycy władzy hurtowo i ekspresowo zdobywają tytuł MBA, pozwalający im zasiadać w radach nadzorczych państwowych spółek. „Polityka” zdobyła cały test z 30 pytaniami.

Anna Dąbrowska
28.06.2022
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną