Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Aż poleją się łzy

Recenzja filmu: "Kochankowie z Księżyca", reż. Wes Anderson

Suzy (Kara Hayward) i Sam (Jared Gilman) jako wielcy mali kochankowie Suzy (Kara Hayward) i Sam (Jared Gilman) jako wielcy mali kochankowie Kino Świat / materiały prasowe
Błyskotliwy, najlepszy w dorobku Andersona film, wywołujący śmiech, łzy, wzruszenie i głęboki podziw.

W wystylizowanych na smutne komedie, dziwnych filmach Wesa Andersona („Rushmore”, „Genialny klan”, „Podwodne życie ze Stevenem Zissou”) bohaterowie wyglądają na głęboko zranionych, a jednocześnie są niesamowicie śmieszni. Przyczyną wydaje się nieodwzajemniona miłość. W istocie problem polega na wadliwym urządzeniu świata, który uniemożliwia spełnienie beznadziejnie ulokowanych uczuć. W „Kochankach z Księżyca”, siódmej fabule 43-letniego reżysera (dyplomowanego filozofa), młoda para nieprzytomnie zakochanych 12-latków pragnie rozpocząć dorosłe życie w oddalonej od cywilizacji kryjówce. Zbuntowane dzieci zachowują się jak dorośli, dojrzale i poważnie. Chłopiec pali fajkę, poluje oraz nigdy nie zapomina o kwiatach. Ona gotuje, robi porządki w namiocie, a w wolnych chwilach się dokształca, czytając ulubioną książkę o nastolatkach sprawiających trudności wychowawcze.

Anderson przedstawia ich przerysowany, groteskowy świat, jakby chodziło o parodię Romea i Julii w czasach hipisowskiej rewolty w stylu Felliniego (akcja toczy się w połowie lat 60. ubiegłego stulecia). Zamiast jednak grubej satyry film nieoczekiwanie wznosi się na poziom subtelnej, poetyckiej metafory. Staje w obronie fantazji, niewinności, naiwnych marzeń, które nigdy nie mają szans się zrealizować. Miesza reportaż z bajkową kreacją. Komponuje kadry jak w niemym kinie, starych komiksach albo upodabnia je do surrealistycznych obrazów Rene Magritte’a, bawiąc się nowofalową narracją. Błyskotliwy, najlepszy w dorobku Andersona film, wywołujący śmiech, łzy, wzruszenie i głęboki podziw.

Kochankowie z Księżyca, reż. Wes Anderson, prod. USA, 100 min

Polityka 48.2012 (2885) z dnia 28.11.2012; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Aż poleją się łzy"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną