Talent wyklęty
Recenzja filmu: "Papusza", reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze
Cała literacka spuścizna Papuszy to zaledwie 40 wierszy oraz kilka tekstów prozą opisujących jej cygańskie życie. Tyle jednak wystarczyło, żeby znalazła się w gronie 60 najsławniejszych Polek w historii. Jej właśnie poświęcony jest piękny, czarno-biały dramat Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego. Talent poetycki Papuszy odkrył Jerzy Ficowski (z młodzieńczą werwą wcielił się w niego Antoni Pawlicki), tłumacz i poeta ukrywający się w cygańskim taborze wędrującym po pograniczu polsko-ukraińskim. Ich relacja stanowi centralny motyw fabuły. Prawdziwym tematem filmu jest jednak los człowieka wyklętego. Wyobcowanie, wykluczenie ze wspólnoty, której zawdzięcza się wszystko. Papusza – przejmująco zagrana przez Jowitę Budnik – została oskarżona o zdradę cygańskich tajemnic, chociaż niczego złego nie zrobiła. Wyraziła jedynie zgodę na przetłumaczenie i opublikowanie tomiku swoich wierszy.
Polscy artyści, w tym Julian Tuwim i Jan Kanty Pawluśkiewicz, uważali ją za geniusza. W swoim środowisku, które brutalnie ją odepchnęło, żyła do końca z piętnem hańby. Samorodny talent okazał się błogosławieństwem i przekleństwem. Tę udrękę spowodowaną rozdarciem między dwa światy film oddaje doskonale. Bohaterkę poznajemy jakby z oddali, w ciągu niechronologicznych, symbolicznych scen. Jej życiorys zostaje wpisany w szerszy kontekst 80-letniej historii cygańskiego taboru, a obrazami i natchnioną muzyką Krauzowie osiągają emocjonalne katharsis, wznoszą się ponad ramy realistycznego kina. Mistrzowski poziom.
Papusza, reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze, prod. Polska, 131 min
***
UWAGA: wraz z częścią nakładu najnowszej POLITYKI tomik wierszy Papuszy „Lesie, ojcze mój”. Książkę można też kupić w naszym sklepie internetowym.