Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Przemijanie w 3D

Recenzja filmu: „Piękne dni”, reż. Wim Wenders

Reda Kateb i Sophie Semin rozmawiają o przemijaniu. Reda Kateb i Sophie Semin rozmawiają o przemijaniu. Bomba Film / materiały prasowe
Nakręcony w ekspresowym tempie (10 dni) nowy film Wima Wendersa czaruje technologią 3D, lecz udanym dziełem mistrza nie jest.

Nakręcony w ekspresowym tempie (10 dni) nowy film Wima Wendersa czaruje technologią 3D, lecz udanym dziełem mistrza nie jest. W warstwie realistycznej „Piękne dni” sięgają po mocno wyeksploatowaną konwencję opowieści o samotnym, zamkniętym w czterech ścianach, pisarzu, pochłoniętym tworzeniem ambitnego dzieła. Jak się okazuje, chodzi o esencjonalną, ponadczasową rozprawę na temat różnych strategii oswajania miłości, samotności, niespełnienia i, najogólniej mówiąc, przemijania, z odwiecznym pytaniem, co po nas zostaje. Bezimienni, dojrzali bohaterowie, grani przez Redę Kateba i Sophię Seminę, są emanacją wyobraźni autora/reżysera, który komentuje ich wynurzenia słowami i nastrojem wysłuchiwanych w międzyczasie nostalgicznych piosenek (jedną z nich osobiście wykonuje Nick Cave).

Piękne dni (Les beaux jours d’Aranjuez), reż. Wim Wenders, prod. Francja, Niemcy, 97 min

Polityka 31.2017 (3121) z dnia 01.08.2017; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Przemijanie w 3D"
Reklama