Amerykański koszmar
Recenzja serialu: „Zabójstwo Versace: American Crime Story”, reż. Ryan Murphy
Pierwszy sezon antologii Ryana Murphy’ego o amerykańskich głośnych sprawach kryminalnych był rekonstrukcją procesu O.J. Simpsona. Precyzja scenariusza, gwiazdorska obsada i aktualny temat napięć rasowych w USA przyniosły grad nagród. Drugi sezon, oparty na oprotestowanej przez rodzinę Versace książce Maureen Orth, skupia się na zabójstwie projektanta mody Gianniego Versace przed jego posiadłością w Miami Beach w lipcu 1997 r. Za świetną realizacją (zdjęcia! kostiumy!) nie nadąża tym razem dramaturgia. Murphy, mieszając plany czasowe, próbuje w dziewięciu odcinkach opowiedzieć kilka historii: rodziny Versace (Édgarowi Ramírezowi partnerują Penélope Cruz jako siostra Donatella i piosenkarz Ricky Martin jako ukochany Antonio), rodziny jego mordercy, Andrew Cunanana, i nieudanego policyjnego pościgu za zabójcą. Łączą je motywy fałszu american dream i sytuacji gejów w czasach, gdy AIDS zbierało żniwo, a coming out groził linczem. Brak jednak temperatury, jaką miała historia procesu O.J. Simpsona.
Zabójstwo Versace: American Crime Story, Fox