Groza w tym stylowym skandynawskim horrorze i dramacie jest trudna do uchwycenia. Reżyser Joachim Trier buduje takie poczucie skutecznie, tyle że prawie wyłącznie przez warstwę wizualną: węże oplatają się wokół szyi, ludzie topią się w basenach, a w szybę uderzają ptaki, gdy Thelma (Eili Harboe) przestaje kontrolować swoje emocje i ma kolejny epizod psychokinetyczny. Reaguje trochę jak „Carrie” Stephena Kinga, też jest samotna i zdesperowana, wychowana przez fanatycznie religijnych rodziców. A gdy wyjeżdża od nich studiować biologię, psychokinezy jest tylko coraz więcej, bo Thelma poznaje na zajęciach Anję (Kaya Wilkins). Trier wie, jak łączyć zachwycającą warstwę wizualną z prostą formą wypowiedzi i z horrorem istnienia w niejasnym, nieakceptowanym związku. Historia bohaterek jest sensualna, mroczna i ciekawa, a przy tym można w niej dostrzec alegorię bieżących zmian społecznych. To opowieść o dziewczynie, która radzi sobie z ograniczeniami konserwatywnego wychowania, by móc w pełni kontrolować własną seksualność i korzystać z siły, z jaką może oddziaływać na innych ludzi.
Thelma, reż. Joachim Trier, prod. Norwegia, Szwecja, Francja, Dania 2017, 116 min