Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

„Kraina lodu 2” jest rozczarowująca

Kadr z filmu „Kraina lodu 2” Kadr z filmu „Kraina lodu 2” mat. pr.
To zachowawcza kontynuacja jednego z największych przebojów kinowych XXI w. Elsa, Anna, Olaf i reszta powracają, a jedyną nową jakością okazuje się dużo bogatsza warstwa muzyczna.

Wbrew wszelkim prawidłom Hollywood Disney dał twórcom „Krainy lodu” aż sześć lat na przygotowanie kontynuacji filmu, który dla współczesnego młodego pokolenia był fenomenem porównywalnym chyba tylko do „Gwiezdnych wojen” w latach 70. Pomijając niesamowity wynik w kinach i miliardy dolarów, jakie płynęły do Disneya ze sprzedaży wszystkiego, na co dało się nakleić twarze bohaterów filmu, Elsa stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii popkultury i symbolem siły kobiet. Jej „Let It Go” przez lata od premiery „Krainy...” brzmiało wciąż niezwykle silnie.

Czytaj także: Nowi bohaterowie dziecięcej wyobraźni

Bezpieczna „Kraina lodu”

Stąd rozczarowanie po seansie „Krainy lodu 2”. Rozczarowanie nie do końca uczciwe, bo film jako samodzielny broni się całkiem nieźle, w żaden sposób nie spełnia jednak oczekiwań, jakie narosły przez lata od premiery pierwszej części. To bardzo zachowawczy, „bezpieczny” sequel, rozszerzający wprawdzie świat i rozbudowujący historię Anny i Elsy, zwłaszcza ich przeszłość, ale nieopierający się na żadnej uniwersalnej historii, na niczym tak silnym jak opowieść o siostrzanej miłości w pierwszej „Krainie”.

Dostajemy klasyczną fabułę z rodzaju: „znajdź artefakt”. Bohaterowie zauważają, że dzieje się coś dziwnego, widzą, że kryje się za tym jakaś tajemnica i zagrożenie dla ich bliskich, ruszają więc do tajemniczej krainy, gdzie szukają kilku kolejnych rzeczy.

Reklama