Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Siła sióstr

Recenzja filmu: „Małe kobietki”, reż. Greta Gerwig

Żywiołowe siostry March, od lewej: Meg (Emma Watson), Amy (Florence Pugh), Jo (Saoirse Ronan) i Beth (Eliza Scanlen). Żywiołowe siostry March, od lewej: Meg (Emma Watson), Amy (Florence Pugh), Jo (Saoirse Ronan) i Beth (Eliza Scanlen). Columbia Pictures Industries / materiały prasowe
Ponad 150 lat po premierze powieść „Małe kobietki” pozostaje jednym z kluczowych tekstów amerykańskiej kultury popularnej.

Ponad 150 lat po premierze powieść „Małe kobietki” pozostaje jednym z kluczowych tekstów amerykańskiej kultury popularnej. Louisa May Alcott, pisząc książkę dla dziewcząt, zarejestrowała, jak zmieniała się pozycja kobiet w społeczeństwie odbudowującym się po wojnie secesyjnej. Greta Gerwig, nie rezygnując z historycznego kostiumu, odkryła w klasycznej powieści współczesne tony. I nie musiała przy tym dokonywać radykalnych zmian. Wystarczyły drobne skróty, zaburzenie powieściowej chronologii, by okazało się, że siostry March znalazłyby wspólny język z bohaterkami „Lady Bird” lub „Frances Ha”, choć dzieli je przecież półtora wieku.

Gerwig jest zafascynowana powieścią Alcott. Żartuje, że podczas lektury zawsze czuła się, jakby czytała własną autobiografię, więc jej „Małe kobietki” to przede wszystkim dzieło powstałe z miłości do książki. Błyskotliwie zrealizowane, z pietyzmem odtwarzające XIX-wieczne realia, w tym kostiumy. Scenariusz trzyma się dość wiernie oryginału, a historia kobiet z rodziny Marchów – ojciec pojechał na front jako kapelan – jest należycie wzruszająca i zabawna. Jednak Gerwig nie była zainteresowana nakręceniem nostalgicznego obrazka z przeszłości. 

Sylwetkę Grety Gerwig opisujemy w tekście Anety Kyzioł: Domowa feministka.

Małe kobietki (Little Women), reż. Greta Gerwig, prod. USA, 135 min

Polityka 5.2020 (3246) z dnia 28.01.2020; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Siła sióstr"
Reklama