Louisa May Alcott, pisząc książkę dla dziewcząt, zarejestrowała, jak zmieniała się pozycja kobiet w społeczeństwie odbudowującym się po wojnie secesyjnej. Greta Gerwig, nie rezygnując z historycznego kostiumu, odkryła w klasycznej powieści współczesne tony. I nie musiała przy tym dokonywać radykalnych zmian. Wystarczyły drobne skróty, zaburzenie powieściowej chronologii, by okazało się, że siostry March znalazłyby wspólny język z bohaterkami „Lady Bird” lub „Frances Ha”, choć dzieli je przecież półtora wieku.
Gerwig jest zafascynowana powieścią Alcott. Żartuje, że podczas lektury zawsze czuła się, jakby czytała własną autobiografię, więc jej „Małe kobietki” to przede wszystkim dzieło powstałe z miłości do książki. Błyskotliwie zrealizowane, z pietyzmem odtwarzające XIX-wieczne realia, w tym kostiumy. Scenariusz trzyma się dość wiernie oryginału, a historia kobiet z rodziny Marchów – ojciec pojechał na front jako kapelan – jest należycie wzruszająca i zabawna.
Jednak Gerwig nie była zainteresowana nakręceniem nostalgicznego obrazka z przeszłości. Fabuła, tak jak powieść, koncentruje się na historii Jo March, najbardziej żywiołowej z sióstr, marzącej o pisarskiej karierze, rzucającej wyzwanie społecznym konwenansom. A interpretacja Saoirse Ronan (uhonorowanej nominacją do Oscara) sprawia, że jej bohaterka mówi w imieniu wielu pokoleń: „Kobiety mają umysły i dusze, tak samo jak serca. Mają ambicję i talenty, tak samo jak urodę”. Jo jest ekranowym alter ego nie tylko autorki książki, lecz również samej reżyserki. Gerwig dopisała do scenariusza fragmenty inspirowane życiorysem Alcott, dzięki czemu „Małe kobietki” z dziewczęcej powieści o dorastaniu stają się historią o sukcesach i rozczarowaniach ambitnych kobiet w patriarchalnej rzeczywistości. Wśród sześciu oscarowych nominacji, które przypadły „Małym kobietkom”, brak wyróżnienia za reżyserię (Gerwig ma szansę tylko na statuetkę za scenariusz) wydaje się dotkliwy.
Sylwetkę Grety Gerwig opisujemy w tekście Anety Kyzioł: Domowa feministka.
Małe kobietki (Little Women), reż. Greta Gerwig, prod. USA, 135 min