Ekipa „Figurantki”, zakończonej niedawno świetnej, ostrej satyry na administrację rządową USA (główną bohaterką była wiceprezydentka grana przez Julię Louis-Dreyfus), wyruszyła w kosmos. Akcja „Avenue 5” toczy się w niedalekiej przyszłości na wycieczkowym statku kosmicznym, którym za słoną opłatą płynie się po przestworzach Układu Słonecznego, opływając przy tym w luksusy – w programie oprócz oglądania Saturna z bliska jest np. „najliczniejsza sesja jogi w kosmosie”. „Lataj bezpiecznie i do celu” – brzmi wciąż powtarzane motto korporacji, która je organizuje. Ile jest warte, okazuje się już w pierwszym odcinku, kiedy drobna wydawałoby się awaria odsłania kolejne pokłady lipy i atrapy ledwo przykryte cienką warstwą poloru. Całość jest satyrą na cynizm korporacji i nieudolne przywództwo. Z barwną z założenia grupką bohaterów – na czele z kapitanem Ryanem Clarkiem, granym przez Hugh Lauriego (pamiętny doktor House), któremu w stresie akcent amerykański zmienia się w angielski, Joshem Gadem jako rozkapryszonym miliarderem, szefem spółki właścicielki statku i Zachem Woodsem z „Doliny Krzemowej” w roli najgorszego szefa działu obsługi klienta we wszechświecie – i ostrymi żartami. Niestety w pierwszych czterech odcinkach ani bohaterowie nie pokazali barw (tylko przerysowanie), ani scenarzyści poczucia humoru.
Avenue 5, aut. Armando Iannucci, HBO i HBO GO, 9 odc.