Film

W brzuchu bestii

Recenzja serialu: „Paradise”, scen. Dan Fogelman

„Paradise”, scen. Dan Fogelman „Paradise”, scen. Dan Fogelman Disney+
Serial pełen schematów, można mu wiele zarzucić, jednak kontekst powyborczej Ameryki Trumpa i Muska robi swoje.

W swoim nowym serialu Dan Fogelman, twórca hitowej sagi rodzinnej „Tacy jesteśmy” (2016–22), wyciskacza łez z narracyjnymi twistami i flashbackami, wchodzi na terytorium sensacji. „Paradise” to thriller z morderstwem – i to nie byle jakim, skoro trupem jest sam prezydent Stanów Zjednoczonych – śledztwem i spiskiem w centrum, ale thriller specyficzny, bo w niczym nieprzypominający rozbuchanych produkcji o zabójstwach głów mocarstw. Serial ma elementy kina familijnego, bohaterowie dużo mówią o swoich emocjach, a śledztwo toczy się bardziej w stylu Agathy Christie – powoli i w niewielkim kręgu podejrzanych. Ma to związek z tym, że prezydent (James Marsden) zostaje zamordowany w swojej sypialni, a ta nie znajduje się w Białym Domu, tylko w sielskim miasteczku rodem ze snu o bogatej, bezpiecznej Ameryce. Sygnałów, że coś z tą rzeczywistością jest nie tak, stopniowo przybywa.

Paradise, twórca serii: Dan Fogelman, 10 odc., Disney+

Polityka 7.2025 (3502) z dnia 11.02.2025; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "W brzuchu bestii"
Reklama