Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Elizabeth: Złoty wiek

Wnikliwe studium kompromisów.

10 lat temu hinduski reżyser Shekhar Kapur nakręcił udaną filmową biografię legendarnej brytyjskiej monarchini Elżbiety I. Opowieść o początkach jej blisko pięćdziesięcioletniego panowania w XVI-wiecznej Anglii stanowiła zarazem wnikliwe studium kompromisów, zabiegów dyplomatycznych, dworskich intryg, które musiała ona pokonać, aby po trupach swoich wrogów dojść do oświeconej władzy.

Nagrody i wyróżnienia dla „Elizabeth”, przede wszystkim zaś nabierająca przyspieszenia kariera Cate Blanchett, skłoniły reżysera do ponownego przyjrzenia się tej postaci, tyle że 30 lat później. Tłem akcji „Elizabeth: Złoty wiek” jest kryzys władzy wywołany wojną religijną pomiędzy katolicką Hiszpanią i jej sfanatyzowanym królem Filipem II a broniącą swojej wiary protestancką Anglią. Drugie dno tej historii ma zabarwienie sentymentalne, chodzi o dramat odczuwającej brzemię wieku średniego królowej, która stara się wytrwać w postanowieniu bycia dziewicą do końca swoich dni. Tymczasem jej serce zaczyna topnieć pod wpływem gwałtownego uczucia do przystojnego podróżnika i żeglarza (Geoffrey Rush).

W roli Elżbiety II pojawia się oczywiście wspaniała Cate Blanchett, która po raz kolejny udowadnia, że nie ma sobie równych w skomplikowanych psychologicznie zadaniach. Świetna jest również Samantha Morton jako Maria Stuart, nielojalna kuzynka i pretendentka do tronu. Oraz odkrycie filmu – Abbie Cornish, grająca młodą dwórkę, w której zakochuje się wybranek królowej. Oscarowych nominacji pewnie nie zdobędą, ale jest na co popatrzeć.

Reklama

Czytaj także

Kraj

Paweł Śpiewak nie żyje. Oto jego tekst „Partie mało warte” z ostatniego numeru „Polityki”

Od polityki trzymałem się przez lata na dystans, ale mimo to zanurzyłem się w niej na dwa lata – na szczęście tylko dwa – zasiadając w okrągłej sali sejmowej, i czułem, z powodu stałej i mocnej klimatyzacji, wszechogarniający chłód. Chłód szedł z wywietrzników, ale i od towarzystwa – napisał prof. Paweł Śpiewak w poniższym tekście, który sam uznał jako szczególne podsumowanie swojej działalności politycznej. Prof. Śpiewak zmarł 30 marca w Warszawie.

Paweł Śpiewak
28.03.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną