Film

Operacja Świt

Pełna rozmachu produkcja Wernera Herzoga.

Po śmierci Klausa Kinskiego, słynnego protagonisty najlepszych filmów Wernera Herzoga, niemiecki reżyser zajął się kręceniem natchnionych dokumentów o rozmaitych szaleńcach, którzy igrali z życiem i na ogół cudem unikali śmierci. Jednym z nich był Dieter Dangler, lekko zdziwaczały amerykański pilot więziony w Laosie w 1965 r.

Herzog odbył wraz z nim zainscenizowaną podróż przez środek dżungli, odtwarzając niejako drogę jego brawurowej, samotnej ucieczki. Po 11 latach nieoczekiwanie wrócił do tej historii, tym razem w wersji fabularnej. „Operacja Świt” – pełna rozmachu, pierwsza amerykańska produkcja Niemca – rozczaruje jednak tych, którzy spodziewają się kina w dawnym stylu mistrza: symbolicznego, z poetycką atmosferą, ciążącego ku metafizyce.

Filmowi o dzielnym pilocie-uciekinierze z Christianem Bale’em w roli głównej bliżej niestety do urealistycznionej wersji „Rambo” niż do ciężkich, wieloznacznych dramatów, z których autor „Fitzcarraldo” niegdyś słynął. Aktorstwo Bale’a nie jest zbyt głębokie, nie widać w jego rysach obłędu à la Kinski, tylko dziką wolę przetrwania, biologiczny witalizm, który pomaga wyrwać się z piekła. Jak na standardową produkcję to wcale niemało. Po Herzogu jednak spodziewam się rzeczy nieprzeciętnych.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną