Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Czy znawca koniaków jest jak saper?

Recenzja książki: Wojciech Gogoliński, "Encyklopedia alkoholi"

materiały prasowe
Tę książkę można bez lęku polecić też abstynentom. Byle byli miłośnikami historii.

Od dziecka lubiłem czytać encyklopedie. I tak już zostało. A gdy jeszcze wydawnictwo encyklopedyczne (mimo że monotematyczne) dotyczy interesującego mnie pod każdym względem tematu, to nie jestem w stanie przerwać lektury do czasu, aż ją skończę.

Tak jest i w tym przypadku. Wojciech Gogoliński – najznakomitszy w naszym kraju ekspert do spraw trunków, zwłaszcza tych o znaczniejszej liczbie procentów - napisał „Encyklopedię alkoholi”. Prawdę mówiąc, to już kolejna edycja tej książki, ale tak rozszerzona, pogłębiona (dna nie widać!) i efektownie zilustrowana, że należy mówić o nowym dziele.

Nie jest to standardowe wydawnictwo encyklopedyczne ograniczające się do krótkich skondensowanych not informacyjnych. Wiele haseł – i to według mnie najważniejszych – ma obszerne teksty historyczne, często z wątkami sensacyjnymi, a wszystkie kończą się oceną trunku i poradami dotyczącymi jego doboru do dań znajdujących się właśnie na stole. Świadczy to o tym, iż autor nie tylko spędzał czas w bibliotekach, ale także buszował po magazynach pełnych omszałych butli z koniakami, winami, whisky czy likierami. To kiper, czyli taki kulinarny saper, który za nas wszystkich wykonuje niebezpieczną robotę, a gdy przeżyje - to zdaje z niej relację. A my – dzięki niemu - możemy już bez obaw kupować i pić to, co do zestawu dań pasuje najbardziej.

Jeśli chcecie na wstępie podać likier, to proszę bardzo: „Likier, którego receptura stanowi ścisłą tajemnicę (znają ją w całości tylko trzej zakon­nicy), produkują od 1605 r. mnisi z założonego w 1083 r. zakonu kartuzów z Grandę Chartreuse (niedaleko Grenoble), którego reguła nakazuje całkowite milczenie.” Kartuzi milczą, ale za nich radzi i opowiada autor "Encyklopedii alkoholi".

Reklama