Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Stan przedoscarowy

Festiwal w Toronto zapowiada zdobywców Oscarów

Michael C. Hall, bardziej znany jako Dexter, w Toronto promował komedię PEEP WORLD Michael C. Hall, bardziej znany jako Dexter, w Toronto promował komedię PEEP WORLD BEW
Festiwal w Toronto powszechnie uważany jest za oscarowy poligon doświadczalny. Kanadyjska publiczność stanowi bowiem idealny model wyrobionej, globalnej widowni, odpowiadającej gustom i aspiracjom Hollywood.

Dlaczego nie Wenecja i nie Cannes, tylko właśnie Toronto stało się miejscem, na które hollywoodzcy producenci spoglądają ze wzmożoną czujnością, traktując je jak rynkową wyrocznię?

Festiwal odbywa się w biznesowo-uniwersyteckim centrum nad jeziorem Ontario, zaledwie półtorej godziny jazdy autobusem od słynnego wodospadu Niagara. Ponieważ jest to impreza masowa, toczy się w kilku gigantycznych multipleksach równocześnie. Festiwal tłumnie odwiedza silnie zróżnicowana kulturowo publiczność (Toronto to najbardziej wieloetniczne miasto świata). Wykształcona, inteligentna, doskonale orientująca się w aktualnych trendach w sztuce, spontaniczna. Na pokazy krytycy zapraszani są w drugiej kolejności (z reguły jest odwrotnie). Obecność dziennikarzy i ich opinie są oczywiście ważne, lecz tak naprawdę liczy się vox populi.

Toronto wyrobiło sobie uprzywilejowaną pozycję właśnie dlatego, że jest imprezą otwartą, bez branżowego jury, adresowaną do zwykłych ludzi i zapalonych kinomanów, którzy przyznają tam swoją główną nagrodę zwaną dumnie People’s Choice Award. W poprzednich latach dostał ją m.in. „Slumdog. Milioner z ulicy”, uhonorowany potem aż ośmioma Oscarami, oraz „American Beauty” (5 statuetek). Generalnie odkrywano i nagradzano tam filmy niebanalnie łączące walory rozrywkowe z artystycznymi, dostarczające przy tym mocnych wzruszeń, i które niemal zawsze sprawdzały się w roli kinowych hitów, czego najlepszym przykładem nominowana w pięciu kategoriach znana wszystkim „Amelia”. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że 35 festiwalowych edycji doprowadziło kanadyjskich widzów i członków amerykańskiej Akademii Filmowej do swoistej jednomyślności.

W tym roku w Toronto najbardziej podobał się „The King’s Speech”, kameralny dramat Australijczyka Toma Hoopera o męskiej przyjaźni brytyjskiego króla Jerzego VI Windsora ze skromnym domowym terapeutą.

Polityka 41.2010 (2777) z dnia 09.10.2010; Kultura; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Stan przedoscarowy"
Reklama