Któż z nas nie przechowuje przedmiotów, które „na pewno kiedyś się przydadzą”? Ceniony prozaik Edgar Lawrence Doctorow w swojej najnowszej książce opowiada historię braci Collyer, dla których takie kolekcjonowanie przerodziło się w syllogomanię, czyli nałogowe zbieractwo. Bracia Homer i Langley Collyerowie to postaci historyczne, które na stałe weszły do pokaźnego zestawu amerykańskich mitów. Obaj zmarli w 1947 r., pozostawiając po sobie „śmieciowe królestwo”. Ich losy wzbudziły wielkie zainteresowanie prasy. Na kanwie tych wydarzeń powstał bestsellerowy w latach 50. „Strażnik mojego brata” Marcii Davenport.
Jednak Doctorow nie zajmuje się tutaj odgrzewaniem nieco już zapomnianej historii. Zgodnie z prawdą powieściowi bracia pochodzą z rodziny należącej do elity towarzyskiej Nowego Jorku, ich rodzice młodo umierają, a Homer ślepnie jako nastolatek. Życiorysy tytułowych bohaterów stają się pretekstem do nakreślenia obrazu XX-wiecznej Ameryki, obrazu szczątkowego i niekompletnego. Historię poznajemy za pośrednictwem starego już Homera, który pragnie ją opowiedzieć swojej wyimaginowanej miłości, Jacqueline.
Doctorow przygląda się swoim bohaterom z wyrozumiałością. Przedstawia ich raczej jako dziwaków niż szaleńców, choć finał powieści pozostawia nas z przygnębiającym obrazem dwóch wyrzutków, którzy mniej lub bardziej świadomie odcięli się od świata, próbując zamknąć cały świat we własnym domu. „Homer i Langley” nie przyniesie zaskoczenia tym, którzy z prozą Doctorowa już się zetknęli. Tych, którzy nie mieli takiej okazji, powinien zachęcić do sięgnięcia po najlepsze powieści amerykańskiego pisarza: „Ragtime” i „Billy’ego Bathgate’a”.
Edgar Lawrence Doctorow, Homer i Langley, przeł. Krzysztof Puławski, Świat Książki, Warszawa 2011, s. 208