Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Ciemności kryją ziemię

Recenzja książki: Tarjei Vesaas, "Dom w ciemności"

materiały prasowe
To jedna z najlepszych powieści o totalitarnym reżimie, jakie w XX wieku powstały.

Tarjei Vesaas stał się wielką gwiazdą literatury skandynawskiej u progu II połowy XX wieku. Był tym, który nadał literacką rangę norweskiemu językowi ludowemu. Sławę zyskał poza granicami kraju, także w Polsce. Wymieniano go w gronie kandydatów do Nagrody Nobla, jego twórczość cenił Jarosław Iwaszkiewicz, zaś Witold Leszczyński na podstawie „Ptaków” nakręcił „Żywot Mateusza” z doskonałą kreacją Franciszka Pieczki. Przekładów Vesaasa ukazało się u nas do tej pory sześć. Zapewne i „Dom w ciemności” doczekałby się tłumaczenia, gdyby nie przedwczesne odejście Beaty Hłasko, która przybliżyła czytelnikom twórczość norweskiego prozaika.

„Dom w ciemności” to jedna z najlepszych powieści o totalitarnym reżimie, jakie w XX wieku powstały. Tragiczne doświadczenia norweskie znamy przede wszystkim z drugiej ręki, dzięki dramatowi Leona Kruczkowskiego „Niemcy”. Książkę Vesaasa trudno jednak z tą sztuką porównywać. Powieść powstała jeszcze w czasie wojny, a opublikowana została już w 1945 roku, przed egzekucją Vidkuna Quislinga, premiera norweskiego rządu kolaboracyjnego. Nie jest to jednak literatura rozrachunkowa. Vesaas śledzi raczej losy pojedynczych ludzi, przygląda się ich dramatom i wątpliwościom, kreśląc przy tym sugestywny obraz totalitarnego państwa. Jako powieść alegoryczna, przypominająca wydany w tym samym czasie „Folwark zwierzęcy” czy „Rok 1984”, uzyskuje wartość uniwersalną.

Pewnego dnia przyszli ludzie, którzy we wnętrzu dużego domu zbudowali drugi, mniejszy. Przynieśli ze sobą ciemność i przemoc. Teraz wszędzie słychać trzaski i nikt nie może spać spokojnie. W stronę Centrum chodzą tylko donosiciele. Tych, którzy przeciwko ciemności występują, w każdej chwili może zabrać do siedziby wroga przemierzający korytarze wózek. Główny bohater, Stig, walczy w ruchu oporu, próbującym obalić dom. Kryje się po piwnicach, żyje w ciągłym napięciu. Gubi go miłość do bliskich, których nie potrafi opuścić. Zadenuncjowany musi stawić czoła oprawcom, by nikogo nie wydać na męczarnie i nie zniweczyć wspólnych wysiłków. Vesaas przygląda się tutaj także postaciom mniej heroicznym. Tym, którzy wybrali obojętność i popadli w afazję, oraz tym, którzy zdecydowali się współpracować z wrogiem. Z przenikliwością analizuje mechanizm wyparcia, który wytwarzają kolaboranci. Dostrzega cierpienia ofiar pośrednich, czyli rodzin tych ludzi, którzy z ciemnością walczą, i tych, którzy jej służą. Problem odpowiedzialności i winy rozwiązuje radykalnie – zło jest tutaj konsekwencją ludzkich czynów i nie ma dla niego usprawiedliwienia.

Dynamikę powieści nadają krótkie zdania w czasie teraźniejszym (z częstym zastosowaniem mowy pozornie zależnej). Klaustrofobiczny nastrój i napięcie, które fraza norweskiego prozaika wprowadza, przywodzi na myśl atmosferę książek Franza Kafki. Być może gdyby Vesaas był, jak Orwell, Anglikiem, dziś cenilibyśmy jego twórczość równie wysoko i znali jego dzieła równie dobrze, co utwory autora „Roku 1984”. Ich literacka ranga z pewnością na to zasługuje.

Tarjei Vesaas, Dom w ciemności, przeł. Anna Marciniakówna, PIW, Warszawa 2011, s. 312

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną