Kanwą najnowszej powieści Maria Vargasa Llosy jest biografia Rogera Casementa. „Marzenie Celta” – ukończone przez pisarza jeszcze przed otrzymaniem Nagrody Nobla – opowiada historię człowieka, który z wybitnej osobistości Imperium Brytyjskiego przemienił się w jego zdrajcę. Raporty Casementa z Konga i Amazonii pozwoliły zachodniej opinii publicznej poznać okrucieństwa, jakich dopuszczali się przedstawiciele europejskich firm kolonialnych. Późniejsza kolaboracja z kajzerowskimi Niemcami zaprowadziła Irlandczyka na szafot.
Vargas Llosa ze skomplikowanej narracji – znanej np. z „Rozmowy w »Katedrze«” – zrezygnował już dawno, zdarzało mu się także odchodzić od tematyki lokalnej. W „Marzeniu Celta” Peru pojawia się niejako mimochodem, przy okazji pobytu Casementa w Amazonii. Autor „Miasta i psów” znakomicie portretuje barbarzyństwo „cywilizacji”, biurokrację kolonialną, która prowadzi do rozmycia odpowiedzialności, co przywodzi na myśl zbrodnie nazistów. Jednak Vargasa Llosę interesuje przede wszystkim człowiek w swej wielowymiarowości, niejednorodności, której Casement jest doskonałym przykładem. Przez wiele lat był wzorowym obywatelem Imperium, uhonorowano go szlachectwem, przyjaźnił się m.in. z Yeatsem i Conradem (któremu pokazał prawdziwe Kongo). Zdobył sławę, którą zaprzepaścił poświęcając się swemu marzeniu: niepodległości Irlandii. Problem z akceptacją Casementa mieli nawet Irlandczycy, którzy nie mogli pogodzić się z tym, że patriota i katolik był homoseksualistą.
Z pojedynku latynoamerykańskich mistrzów z Carlosem Fuentesem, którego „Wola i fortuna” ukazała się niedawno, Vargas Llosa wychodzi zwycięsko. Historia Casementa to właściwie „samograj”, ale trzeba talentu Peruwiańczyka, żeby przemienić ją w wiarygodną, wstrząsającą opowieść. Bliżej tej książce do uniwersalnej diagnozy ludzkiej natury niż do fabularyzowanej biografii.
Mario Vargas Llosa, Marzenie Celta, przeł. Marzena Chrobak, Znak, Kraków 2011, s. 472