Uwaga, do Polski zbliża się huragan o nazwie „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. 10 sierpnia w wydawnictwie Sonia Draga ukaże się e-book, a na początku września wydanie papierowe pierwszego tomu słynnej trylogii. Na Zachodzie książki Eryki Leonard, podpisującej się pseudonimem E.L. James, nazwano już „porno dla mamusiek”, „Kopciuszkiem w kajdankach” czy „Zmierzchem dla dorosłych”. Już sprzedało się ok. 21 mln e-booków i książek papierowych w Stanach, a ponad 30 mln na całym świecie. Pierwszy tom, „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, w wersji papierowej w pierwszych dwóch miesiącach rozszedł się lepiej niż „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna. Amazon ogłosił, że sprzedał już milion e-booków.
Wszystko zaczęło się od strony fanów „Zmierzchu”, gdzie James, pod pseudonimem Lodowy Smok Królowej Śniegu, opublikowała sprośną wersję romansu Belli i Edwarda. Potem własnym sumptem wydała e-book, w którym imiona bohaterów były już zmienione. Chwyciło. Z czasem przyszło wydanie papierowe, dwa sequele i wielomilionowy kontrakt filmowy. Reżyserii początkowo miała się podjąć Angelina Jolie, znana ze swoich dawnych upodobań do BDSM (sadomaso), a scenariusz chciał przygotować pisarz Bret Easton Ellis. Wiadomo na razie, że Jolie nie będzie reżyserować. Fanki na blogach – bo większość czytelników James to kobiety – już ogłosiły swój casting na głównego bohatera, miliardera Christiana Greya, którego mógłby, zdaniem wielu z nich, zagrać Ryan Gosling.
Trend e-rotyczny
Sukces James wywołał też dyskusje o przyszłości rynku wydawniczego. Wydawcy od razu zaczęli szukać nowych talentów właśnie na stronach fanów popularnych książek. Widać też nowy trend, by erotyczne książki wydawać w formie dyskretnych e-booków, które panie mogą bezkarnie czytać nawet na placu zabaw, i nikt się nie oburzy ani nie skomentuje złośliwie przy kasie w księgarni.