Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Przekroczenie losu

Kawiarnia literacka

Wreszcie noc. Można wyprostować zmęczone ciało na sienniku i wsłuchać się w miarowe oddechy śpiących dzieci.

Płomień świecy tworzy na suficie kolorowe plamy, jest jak teatrzyk cieni przedstawiający obrazy zebrane pod powiekami przez cały dzień. Ale noc to też zagrożenie, niepokojąca czerń, z której w każdej chwili może wyłonić się zło. I, jak na komendę, słychać stukanie. Najpierw pojedyncze, wstrzymujące serce. Potem nerwowe walenie łamiące deski. Mąż zrywa się i chwilę waha: otwierać, chować się? Wreszcie uchyla drzwi i cofa się na środek pokoju.

Wpada pijany żołnierz radziecki i, zataczając się, próbuje rozglądać się po ciemnej izbie. W końcu jego twarz zastyga w skupieniu. Podchodzi do mojego łóżka i siada na nim. Cała się trzęsę, szukam wzrokiem dzieci. Żołnierz kładzie rękę na mojej piersi. Odbezpiecza pistolet i celuje w męża. Krzyczę do środka, chociaż wiem, że krzyk mój nie przeniesie mnie gdzie indziej. Zostanę tu, pod śmierdzącym ciałem i będę pod nim dotąd, aż ciało to nie spadnie bezładnie obok. Zaspokojone, niezwyciężone. Leżę i myślę, co ja tym dzieciakom dam jutro na śniadanie, co ja im ugotuję?

Koniec opowieści. Tekst książki przesuwa się na poduszkę, nie mogę więcej czytać. Oczy przyzwyczaiły się już do półmroku chaty gdzieś na niemieckiej wsi. Ale wszystkie zmysły są napięte, ślina z trudem spływa do gardła. Kobieta w roli zdobyczy wojennej, w każdym konflikcie zbrojnym, w każdym kraju od Azji przez Europę do Ameryki. Walka o przeżycie opłacana własnym ciałem, które wydaje się rzucone na pożarcie wściekłym lufom karabinów, medalom, salwom i narodowym śpiewom. Pieśń o ciele kobiety gwałconej. Pieśń niemocy.

Tyle razy sobie to obiecywałam, że nie przeczytam już żadnej książki o wojnie. Po co mi to, o wojnie wiem dużo, czasami nawet czuję, jakbym na tej wojnie była.

Polityka 11.2013 (2899) z dnia 12.03.2013; Kultura; s. 85
Oryginalny tytuł tekstu: "Przekroczenie losu"
Reklama