Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Co mnie obchodzi, kim był Zygmunt Bauman?

Kawiarnia literacka

Piszę ten tekst wzburzony, no, może trochę się drapuję, ale mimo wszystko... Mój własny Wrocław, który dla piaru zdolny jest zapożyczyć się u samego diabła, właśnie popełnia „piarowe samobójstwo” w związku z hałasem wokół wykładu i przyznania doktoratu honoris causa Zygmuntowi Baumanowi.

Bauman, owszem, powinien budzić kontrowersje, powinien nawet powodować zamieszki uliczne, ale wyłącznie z powodu bezwzględności swoich rozpoznań co do dzisiejszego świata i dzisiejszego człowieka. Rewolucyjność nie leży u niego na wierzchu, trzeba się wczytać. Owszem, można po lekturze Baumana nie spać po nocach, budzić się zlany potem, można z przerażeniem patrzyć na świat. Od biedy można nawet przez pomyłkę położyć książkę Profesora na półce w bibliotece innej niż socjologia: życie dzikich zwierząt, horror, kryminał, medycyna naturalna, religia, sekty. Ale wyciągać komuś jego przeszłość, jakakolwiek by ona była, po tylu latach, po tak zawikłanej biografii, po śmierci ukochanej żony i po tym wszystkim, co starym środkowoeuropejskim intelektualistom fundował wiek XX, na którym tak dobrze się znali? A co mnie to obchodzi? Przecież nawet najgorsze zbrodnie ulegają przedawnieniu po 25 latach! A jakie zbrodnie może mieć na sumieniu Pan Profesor?

Pan Profesor Zygmunt Bauman objawił mi się po raz pierwszy (i od razu niejako w całości) w 1993 r., kiedy to natrafiłem w miesięczniku „Odra” na jego artykuł o śmierci, który był rodzajem skrótu tez zamieszczonych w późniejszej książce „Śmierć i nieśmiertelność. O wielości strategii życia” (PWN 1998). Można powiedzieć, że ta lektura miała siłę rażenia po raz pierwszy usłyszanego kultowego zespołu rockowego czy innych tego kalibru doznań inicjacyjnych.

Tekst dotyczył śmierci w cywilizacji przednowoczesnej, nowoczesnej i ponowoczesnej (dziś Bauman powiedziałby: „w płynnej nowoczesności”). Sam w sobie mógł być uznany za po prostu bardzo dobry tekst z zakresu historii kultury, ale było w nim coś takiego, co zaczepiało go o moją biografię.

Polityka 37.2013 (2924) z dnia 10.09.2013; Kultura; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Co mnie obchodzi, kim był Zygmunt Bauman?"
Reklama