Książki

Po co Polsce czytanie?

Kawiarnia literacka

Na wojnie (...) jest wszystko, i to w skondensowanej formie: niebezpieczeństwo, bohaterowie, odwaga, natura ludzka w najlepszej i najgorszej odsłonie.

Dla mnie to nie była przygoda, tam z młodzieńca żądnego adrenaliny stałem się osobą, która świadomie obserwuje świat. (...) Stałem się bardziej ludzki. Ale gdybym wcześniej nie przeczytał książek, to byłbym jak zwierzę” – powiedział Arturo Pérez-Reverte, hiszpański pisarz – autor światowych bestsellerów, dawniej korespondent wojenny – w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”.

Książki pozwoliły mu zrozumieć to, co widzi – o ile da się zrozumieć wojnę. Próbowało i próbuje wielu, ale pojęcie istoty zabijania umyka. Jednak nie ustajemy w dociekaniach – czy to po to, żeby już „nigdy więcej”, czy z powodu swoistej fascynacji okrucieństwem, voyeurystycznym erzacem tkwiącej w nas agresji, którą niesłusznie nazywamy czasem „nieludzką”. Zwłaszcza my, Europejczycy, jesteśmy ostatnio nienawykli do obcowania z przemocą. Generacje przed nami poznały wojenną rzeczywistość, nam udaje się (odpukać!) rozwiązywać konflikty za pomocą negocjacji. Przemoc coraz skuteczniej rugujemy z codzienności, wykorzeniamy i tę najgłębiej ukrytą – w rodzinie. Reagujemy coraz uważniej na przemoc werbalną.

Obrazy okrucieństw przechowujemy w literaturze, w filmach; w Polsce ze szczególną starannością – w programie szkolnym wypełnionym lekturami „obozowymi” figuruje Borowski, Nałkowska z „Medalionami”. Można się na to burzyć albo zadać sobie pytanie, który postawiła mi na spotkaniu autorskim czytelniczka: „Czy o strasznej przeszłości należy zapomnieć, czy przekazywać pamięć z pokolenia na pokolenie?”. Pytanie padło w Bostonie, czytelniczka była Rosjanką, ja Polką, rzecz zahaczyła i o drugą wojnę światową, i o Jedwabne.

Polityka 14.2014 (2952) z dnia 01.04.2014; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Po co Polsce czytanie?"
Reklama