Książki

Bostoński trójkąt

Recenzja książki: Henry James, „Bostończycy”

materiały prasowe
Tłem książki jest rodzący się w Stanach Zjednoczonych ruch sufrażystek, na który autor – raczej niechętny obyczajowym przemianom – patrzy z dystansem i sporą dozą ironii.

Przekład „Bostończyków” Henry’ego Jamesa ukazuje się u nas niemal 130 lat od premiery oryginału, co trudno wytłumaczyć, bo przecież James uznawany jest za autora kanonicznego, nie tylko dla literatury anglojęzycznej. Tłem książki jest rodzący się w Stanach Zjednoczonych ruch sufrażystek, na który autor – raczej niechętny obyczajowym przemianom – patrzy z dystansem i sporą dozą ironii. Ale właściwym tematem jest rywalizacja kuzynostwa o zjawiskową córkę mesmerysty Verenę Tarrant. Basil Ransom, młody prawnik z Południa, konserwatysta i weteran wojny secesyjnej, toczy bój z bogatą kuzynką Olive Chancellor. Olive widzi w Verenie, mówczyni obdarzonej niebywałym wręcz darem podbijania serc widowni, nadzieję na wyzwolenie kobiet spod męskiego jarzma (mężczyzn nienawidzi). Basil, mimo krańcowo odmiennych od rudowłosej oratorki poglądów, zadurza się w niej i postanawia wyrwać dziewczynę ze szponów Olive. Opowieść o społecznej misji przeobraża się z wolna w intrygującą tragikomedię, a liczne postaci drugoplanowe pozwalają Jamesowi nakreślić obraz amerykańskiej socjety u schyłku XIX w.

Ta powieść powstała już po „Portrecie damy” i „Placu Waszyngtona”, najważniejszych utworach we wczesnej twórczości Jamesa, a jeszcze przed niezwykle istotną dla anglojęzycznej literatury XX w. „Złotą czarą”. Nie jest to dzieło tej miary, co wspomniane książki, ale broni się zaskakująco dobrze i zainteresuje nie tylko historyków ruchu feministycznego.

 

Henry James, Bostończycy, przeł. Magdalena Moltzan-Małkowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014, s. 550

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 20.2014 (2958) z dnia 13.05.2014; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Bostoński trójkąt"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną