Czytelniczka doskonała
Recenzja książki: Wisława Szymborska, „Wszystkie lektury nadobowiązkowe”
Lubię książki, w których liczy się nogi stonogom. Czytanie wyłącznie literatury tzw. pięknej ma w sobie coś przerażającego”. Szymborska pisała więc w swojej rubryce (najpierw w „Życiu Literackim”, potem w „Piśmie” i „Gazecie Wyborczej”) o książkach, których się zwykle nie recenzuje, a które zalegają na biurkach w redakcji: leksykonach, poezjach starożytnych, wspomnieniach, poradnikach, przewodnikach, atlasach zwierząt, słownikach itp., itd. Część z nich była nudnawa, ale jakie ciekawe mają omówienia! Na przykład tekścik o pracy „Siedem stanów materii”: „Z książki zrozumiałam niektóre rozdziały we względnej całości, tu i ówdzie poszczególne stronice, niekiedy tylko pojedyncze zdania”. Składała się bowiem w dużej części z wzorów i tabeli. W tych krótkich omówieniach odnajdujemy humor i trafiającą w sedno lapidarność Szymborskiej. O Ksenofoncie: „Lektura dokształcająca dla tych, co nie potrafią kochać dłużej niż trzy miesiące”. O opowiadaniach „Rafa trzech szkieletów”: „Ambitna literatura straszy nas ludźmi. Mniej ambitna, wagonową zwana, straszy jeszcze zwierzętami”. I tak wciąga ten obszerny tom (562 teksty, w tym 192 publikowane po raz pierwszy w książce), że chętnie porzucamy lektury obowiązkowe, by poczytać o czymś zupełnie oderwanym.
Dla Szymborskiej była to zresztą wiedza użyteczna – wiele z tych lektur przenikało potem do wierszy. Ale najważniejsze jest to, że bohaterem tych tekstów nie są wcale zapomniane książki. Bohaterem, a właściwie bohaterką „Lektur” jest czytelniczka, którą masę rzeczy ciekawi i zajmuje. Jest amatorką (w klasycznym znaczeniu tego słowa) czytania i poznawania świata. Dziś taka postawa jest rzadka, a brak wiedzy bywa nawet powodem do dumy. Tym bardziej potrzebna jest nam taka Szymborska – Czytelniczka: „Życia nam już nie staje, żeby sprawę zgłębić, a ciekawość i nostalgia zostały i dręczą”.
Wisława Szymborska, Wszystkie lektury nadobowiązkowe, Znak, Kraków 2015, s. 850