Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Śmietnik pisarki

Recenzja książki: Patti Smith, „Pociąg linii M”

materiały prasowe
W gęstych opisach snów, rozmów z przedmiotami, wywoływania duchów jest coś nad wyraz patetycznego, a równocześnie uwierającego, jakby czytelnik wchodził z butami w życie autorki.

Po entuzjastycznie przyjętych „Poniedziałkowych dzieciach” w świeży sposób opisujących nowojorską bohemę lat 70. i nieudanym tomiku opowiadań „Obłokobujanie” polski czytelnik dostaje wydaną przed rokiem w Stanach Zjednoczonych powieść „Pociąg linii M”. Nowa propozycja od Patti Smith to rodzaj pamiętnika z elementami autokreacji. Do tego zostaliśmy przyzwyczajeni – literackie próby amerykańskiej piosenkarki od zawsze eksponowały wątki osobiste. Jednak w jej kolejnej publikacji dominuje męczące wrażenie powtórki.

Mimo prób przepracowania przez Smith smutku po tragicznych wydarzeniach – śmierć męża Freda oraz brata Todda – prowadzi to wszystko do oczywistych wniosków. Dopiero wtedy, kiedy autorka nie sili się na literackie wyżyny i opisuje życie samotnej kobiety, jej tęsknoty i marzenia, chce się to czytać.

Patti Smith, Pociąg linii M, przeł. Maciej Świerkocki, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016, s. 240

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 43.2016 (3082) z dnia 18.10.2016; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Śmietnik pisarki"
Reklama