Autorka pokazuje pazur i z całą mocą nawołuje do buntu, dając prosty, pozytywny przekaz.
Ta książka to kolejny ważny przykład pokomplikowanej ontologii poezji.
W gęstych opisach snów, rozmów z przedmiotami, wywoływania duchów jest coś nad wyraz patetycznego, a równocześnie uwierającego, jakby czytelnik wchodził z butami w życie autorki.
Niezły zestaw jak na matkę chrzestną punk rocka.
Gdy byłam mała, matka zabierała mnie na spacery do Humboldt Park, nad brzegiem Prairie River.
Czyta się to wszystko jak opis idealistycznego marzenia zamieniającego się w rzeczywistość, ale też jako wyjątkowy romans, dla którego motorem jest sztuka.
Niezmiennie głębokie są teksty, w których Smith nawiązuje parokrotnie do literatury rosyjskiej.
Płyta trzyma tempo do końca świetnego „Blue” z gościnnym udziałem Patti Smith.