Marcin Kołodziejczyk zebrał pisane w ciągu niemal ćwierćwiecza m.in. dla POLITYKI teksty portretujące zupełnie inną klasę społeczną niż w „Dysforii”. Niczym kurator rodzinny, bohater jednego z reportaży, „kolęduje do rozmaitych patologii: alkoholików w różnych fazach dygotu, prostytutek i prostytutów, kazirodców, zaników mózgu, pijanych osesków, zaburzańców, cofniętych w rozwoju i całkiem zwyczajnych biedaków”. Ale też opisuje zwykłych ludzi, którzy oglądają świat z najniższych szczebli drabiny społecznej. Miejsce akcji – prowincja, czy raczej, jak w tytule, peryferie. Reportaże autora „Peryferyjczyka” nie są interwencyjne, nie gonią za sensacją, Kołodziejczyk próbuje zrozumieć swoich bohaterów, współczuje im, nie wywyższa się. No i na kanwie ich historii buduje niezwykłe literackie opowieści.
Marcin Kołodziejczyk, Peryferyjczyk, Wielka Litera, Warszawa 2017, s. 392