Pochwała średniactwa
Recenzja książki: Daniel Odija, "Niech to nie będzie sen"
Dobiegający czterdziestki Adam Nowak, który kiedyś pisał, a dziś tkwi w twórczym stuporze, wyjeżdża na wieś. Zostawia w mieście dwu dorosłych synów i żonę – od pół roku związaną z innym, bogatszym mężczyzną. W wiejskim zaciszu będzie próbował zrozumieć swoją życiową klęskę.
Daniel Odija (1974) w najnowszej powieści sięgnął po długo oczekiwany temat: bilansowanie zysków i strat przez tzw. roczniki siedemdziesiąte, czyli pokolenie literackie dzisiejszych trzydziestokilkulatków, kojarzone z nazwiskami Mariusza Sieniewicza, Michała Witkowskiego i Wojciecha Kuczoka. Ten ostatni także niedawno wydał powieść rymującą się z nową książką autora ze Słupska (podobieństwo tekstów widać gołym okiem: u Kuczoka jest to „Senność”, u Odiji – „Niech to nie będzie sen”). Obaj w bezwzględny sposób rozprawili się z dramaturgią literackiego sukcesu. Kuczok kreśląc wyrazistą sylwetkę śmiertelnie chorego, samotnego człowieka, znajdującego w miłości schronienie, autor „Ulicy” – szkicując bardziej nijaką postać pisarza wracającego w rodzinne strony.
Niestety, poza wygłoszeniem oczywistości, że radzić sobie z sukcesem trudno, lecz jeszcze trudniej jest sprostać oczekiwaniom na nowy sukces, obu pisarzom nie udało się więcej powiedzieć. Odija wyostrzył fizjologiczność swojej prozy (Adam kontempluje tu lep z trupami much, trupy motyli na łące albo wywołuje w sobie wspomnienie wiadra z obrzydliwymi rakami, do którego za młodu bał się włożyć rękę), okrasił powieść small talkiem wiejskich mędrków i biedaków i gdzie mógł, powtykał autocytaty (wątki hodowli lisów i oczyszczającego pożaru, znane z „Tartaku”). Powieść „Niech to nie będzie sen” to i pochwała wiejskiego ustronia, i satyryczny obrazek popegeerowskiej wioski z mięsistymi portretami tubylców, przede wszystkim jednak całkowicie szczera zgoda na średniość życia. W finale czytamy, że „nie było już żadnej rzeczy, której Adam by żałował”. Co mnie akurat bardzo niepokoi.
Daniel Odija, Niech to nie będzie sen, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008, s. 248
- Kup książkę w merlin.pl