Żyjemy w epoce mediokracji, gdy to prasa, radio, a przede wszystkim telewizja i coraz bardziej rozpychający się Internet tworzą dominującą przestrzeń komunikacji społecznej. Dlatego apele, by przynajmniej wyposażyć odbiorców wszystkich tych treści krążących w mediach w wiedzę o tym, jak działają media, jak zorganizowany jest proces nadawania treści, jakim podlega regułom i interesom, nie wydają się pozbawione sensu. Czy aby maturzysta nie powinien zdawać swoistego egzaminu z dorosłości obywatelskiej właśnie, wykazując się wiedzą o mediach i odpornością na ich kwasy, manipulacje i fałsze? Może to i nawet byłaby bardziej potrzebna wiedza niż – zaryzykuję – wykucie na pamięć tekstu konstytucji.
W każdym razie przyszły maturzysta mógłby już dzisiaj swoją edukację zacząć od książki Zbigniewa Bajki „Historia mediów”, która w przyspieszonym kursie pokazuje historię mediów od zaś do dzisiaj. Jest to opowieść łagodna i przyjemna, ale od czasu do czasu wieje z niej grozą. Wtedy, gdy pokazuje, jak to media są silniejsze od swoich odbiorców i traktują ich z pogardą, jako naiwniaków, którzy są wyłącznie po to, by dostarczać kasę.
Zbigniew Bajka, Historia mediów, ABCmedia, Kraków 2008, s. 272