Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Papierowe rozkosze

Recenzja książki: Pascal Quignard, "Noc seksualna"

Papierowe rozkosze

Na początku była ciemność. Ciemność nocy seksualnej, można by powiedzieć, przeglądając album Pascala Quignarda. Autor „Nocy seksualnej" koncentruje się na odpowiedzi pytanie: skąd przyszliśmy? I zarazem nieustannie mówi o śmierci.

Kiedy rok temu „Noc seksualna" ukazała się we Francji, do księgarń ustawiły się kolejki. Francuzi - stereotypowo postrzegani jako naród libertynów - rzucili się na publikację pełną wielowiekowych przedstawień erotycznego szału, mimo że pornografia jest ogólnodostępna. Dlaczego tak się dzieje? Podobne emocje wzbudziły publikacje „Historii" Eco, odpowiednio: piękna i brzydoty. Dojmującym wrażeniem po lekturze tych książek była często zaskakująca niemożność oddzielenia jednego od drugiego. U Quignarda podobnie: przestajemy odróżniać rozkosz od bólu, sacrum od profanum, przyjemność od przerażenia, bo wraz z wkroczeniem na terytorium seksualności przestają obowiązywać jakiekolwiek zasady.

Quignard, wieloletni redaktor Gallimarda, który nagle porzucił wszystko i - jak oznajmia - od kilkunastu lat wyłącznie „czyta i pisze", to erudyta i autor wysublimowanych powieści, m.in. „Wszystkich poranków świata". Znawca antyku, dawnych Chin i nowożytności napisał tę książkę pod wpływem fascynacji mrokiem, który rozciąga się nad seksualnością. Dla nieoswojonego z jego twórczością czytelnika przeszkodą może być język. Powiązanie traktatowej formy z zamiłowaniem do niecodziennych wyrażeń może sprawiać wrażenie pretensjonalności. Jednak Quignard jest na terenie seksualności jak nigdzie u siebie, wystarczy przywołać „Seks i trwogę", wybitne dzieło historyczno-filozoficzne, traktujące o sferze erotyki w Grecji i Rzymie. Nawiązał w niej do „Historii seksualności" Michela Foucault, najważniejszej filozoficznej książki XX wieku na ten temat.

Reklama