Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Odpryski z życia

Recenzja książki: Hanna Krall, Różowe strusie pióra

Najbardziej minimalistyczna z książek Krall.

Reporterka jest kimś, komu rozmaici ludzie powierzają swoje historie. Obdarzają zaufaniem, ujawniają cząstkę siebie. Hanna Krall przez 50 lat zebrała sporo takich opowieści, drobiazgów i odprysków, które aż prosiły się, żeby je opowiedzieć. Znalazły się więc teraz w książce „Różowe strusie pióra”. Powstał kolaż, najbardziej minimalistyczna z książek Krall. Do kilkuzdaniowej notatki czytelnik dopowiada sobie resztę historii. Chociaż są tu też pełne opowieści: takie jak historia właścicielki mieszkania, w którym Picasso, jeszcze w czasie budowy, namalował na ścianie syrenkę z wielkim biustem. Właścicielka zmęczona chińskimi wycieczkami wyczyściła w końcu ścianę szarym mydłem i nic nie zostało. Albo opowieść wieloletniego dyrektora Cmentarza Żydowskiego w Warszawie, syna grabarza. Miał kłopoty przez marihuanę, która obrosła grób Janusza Korczaka. Czy opowieść dawnego żołnierza o przydatności cmentarza jako miejsca przetrwania w czasie wojny. Świadkowie Zagłady opowiadają, że nie mogą zapomnieć, a ocalonych często nurtuje jakiś fakt z przeszłości. Noszą w sobie taką jedną, ważną historię życia.

Ta książka jest nie tylko zbiorem takich historii, ale układa się też w rodzaj autobiografii samej Krall, złożonej z karteluszków zostawionych w drzwiach czy listów od rodziny. Zaczyna się od kartki przesłanej do szpitala, kiedy rodziła się jej córka, a kończy kartką od wnuka, zza Oceanu, który nie wie, co robić po studiach. 1968 r. zaznaczony jest tylko jedną notatką – typowym antyżydowskim anonimem. Kartki zostawione w drzwiach pochodzą od niejakiego Krzysztofa K. (Kieślowskiego) i układają się w ciekawą rozmowę, właściwie spór o tematy żydowskie, które są dla reżysera zbyt przewidywalne.

Polityka 22.2009 (2707) z dnia 30.05.2009; Kultura; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Odpryski z życia"
Reklama