W wypadku muzyki poważnej, tworzonej – jak mówi Rafał Augustyn – według „klasycznego paradygmatu”, mamy do czynienia z „dziełem swoistym i odgraniczonym, będącym owocem jednoosobowej wyobraźni i pracy, utrwalonym w zapisie i przeznaczonym do wielokrotnego wykonania, niekoniecznie przez kompozytora, operującym instrumentarium odziedziczonym po muzyce XIX-wiecznej i jej bezpośrednich spadkobiercach lub instrumentarium nowym, ale wynalezionym lub zaaklimatyzowanym w kręgu kompozytorów z akademickim cenzusem”. Klasyczne dzieło muzyczne jest więc tworem autorskim, unikatowym, wywiedzionym z inwencji jednego człowieka będącego profesjonalnym kompozytorem, który precyzuje i utrwala swoją „wizję”, tworząc artefakt – zapis, najczęściej nutowy bądź innego rodzaju. Zapis ten pełni funkcję medium; dzięki niemu dzieło dostępne jest dla potencjalnie nieograniczonej liczby wykonawców i – poprzez wykonania – słuchaczy, a zatem istnieje niezależnie, w czasie i przestrzeni, od swojego twórcy.
W muzyce popularnej artefakt w takim rozumieniu prawie nigdy nie powstaje – nie jest potrzebny z uwagi na zupełnie inny „paradygmat”. Przede wszystkim ten, kto tworzy „dzieło”, niezmiernie często jest zarazem „dzieła” tego wykonawcą. W tej sytuacji wystarcza pamięć, która obywa się bez zapośredniczenia. Koncepcja utworu – wypracowana, by tak powiedzieć, mentalnie i manualnie, to znaczy w toku indywidualnych przemyśleń lub rozmów oraz w trakcie gry i prób muzycznych, później zaś występów i nagrań – zostaje w niej „zanotowana”, co określa się jako head arrangement. Działanie tego rodzaju ma ponadto w muzyce popularnej zazwyczaj charakter zespołowy: „Każdy z nas – mówi Kerry King z grupy Slayer – przynosi gotowe utwory, bądź gotowe linie. Potem zaczyna się selekcja. Co do aranżacji – ja z reguły robię tylko gitary, natomiast Jeff [Hanneman] do większości swych utworów robi również perkusję i bas, tak że nam ewentualnie pozostają niewielkie korekty”.
Z kolei w sytuacji przypominającej paradygmat klasyczny, także możliwej i rozpowszechnionej – kiedy ktoś „pisze piosenkę” nie dla siebie – utwór również nie zostaje definitywnie wypracowany „na papierze”, nawet jeśli zapis nutowy to sugeruje. W ostatecznym kształcie, docierającym do słuchacza, też rodzi się dopiero na próbach lub w studiu nagraniowym, we współpracy z konkretnymi wykonawcami, realizatorami, sprzętem. Proces twórczy wiąże się więc jakby z „dyfuzją”: wykonawca, aranżer, producent, realizator – dysponują prerogatywami zastrzeżonymi w paradygmacie klasycznym wyłącznie dla kompozytora.
Przy takim trybie pracy – zorientowanym na interakcję i stopniowe formowanie utworu w żywym kontakcie między wieloma ludźmi – ważną rolę odgrywa zespołowa improwizacja: „pomysł na L’Europe wziął się z jamowania. W rezultacie nagraliśmy w studiu jakieś dwie, trzy godziny muzyki. Następnie pocięliśmy ją na mnóstwo kawałków, skleiliśmy w nową całość i jeszcze raz obrobiliśmy. Później nasz przyjaciel Akosh Szelevenyi dograł partie saksofonu, a Brigitte Fontaine dograła wokale”; „część środkowa [A Saucerful of Secrets Pink Floyd] […] stanowiła rozwinięcie pomysłów brzmieniowych, które wykorzystywaliśmy już wcześniej w koncertowych improwizacjach”; „utwór Black Limousine powstał z riffu na gitarze slide, po części inspirowanego przez zagrywki Hopa Wilsona”. W procesie tworzenia muzyki istotną rolę odgrywa więc przypadek oraz spontaniczna inwencja, a także intuicja i umiejętność błyskawicznego reagowania na grę partnerów. Operowanie materialnie istniejącym tworzywem dźwiękowym i możliwość natychmiastowej, audytywnej weryfikacji jakości pomysłu muzycznego – inaczej niż w wypadku komponowania z kartką papieru w dłoni, przy pomocy wewnętrznego słuchu bądź fortepianu zastępującego orkiestrę – sprawiają przy tym, że znajomość teoretycznych zasad muzyki i pisma nutowego przestaje być niezbędna […].
Grzegorz Piotrowski, Muzyka popularna. Nasłuchy i namysły, seria Biblioteka Myśli Współczesnej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2016
Grzegorz Piotrowski – doktor muzykologii, uczeń profesora Jana Stęszewskiego. Kieruje Katedrą Kulturoznawstwa w Instytucie Badań nad Kulturą Uniwersytetu Gdańskiego i prowadzi klasę śpiewu jazzowego na Akademii Muzycznej w Gdańsku.