Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Fragmenty książek

Mano nera, czarna ręka. To z mafią nie ma nic wspólnego. Fragment książki „Włochy prawdziwe”

Słowa kierowcy o tym, żebym „nie wysiadał z auta i nie robił zdjęć, bo wtedy nawet on nie pomoże”, brzmią mi w uszach do dziś.

Migrant to idealny pracownik najemny. Nikt we Włoszech nie rozumie tego lepiej niż mafia.

Mafie nere są ze mną od prawie dekady. Pierwszy raz spotkałem się z nimi w Castel Volturno, dawnej wiosce rybackiej czterdzieści kilometrów za Neapolem, zamienionej w główną bazę afrykańskiej działalności kryminalnej w Europie. Wtedy trafiłem tam dzięki kilku zbiegom okoliczności i niemal całkowitemu brakowi instynktu samozachowawczego. Zaufałem miejscowemu, poleconemu przez barmana na najbliższej stacji kolejowej. Antonio, bo tak miał na imię, okazał się podwykonawcą Nigeryjczyków: swoim zdezelowanym, pozbawionym bocznych szyb mercedesem klasy A woził nowych rekrutów do dziupli w sercu Castel Volturno, miasta pod każdym względem upadłego. Być może Antonio, jego rozpoznawany przez gangsterów samochód, brawura i doświadczenie w jednym uratowały mnie wtedy przed konsekwencjami własnej nieodpowiedzialności: uzbrojony w kałasznikowa patrol Black Axe – Czarnego Topora, największej nigeryjskiej mafii w Europie, eskortował nas przez cały czas pobytu w tym jądrze ciemności. Słowa kierowcy o tym, żebym „nie wysiadał z auta i nie robił zdjęć, bo wtedy nawet on nie pomoże”, brzmią mi w uszach do dziś.

„Włochy prawdziwe”Polityka„Włochy prawdziwe”

Nie wiem, czy chłopaki sprzed dworca w Mesynie są z Czarnego Topora, Wikingów, Maphite czy innej z „czarnych mafii”. Niewiele na to wskazuje, raczej pochodzą z kraju frankofońskiego, nie z Nigerii. Mundurowym jednak dokumentów nie są w stanie pokazać, bo ich zwyczajnie nie mają. Do mojej części holu dworca przedostają się jedynie skrawki rozmowy. Najczęściej powtarza się zresztą sformułowanie mano nera, czarna ręka. To z mafią nie ma nic wspólnego, nie chodzi też o kolor skóry. W nowomowie migrantów mianem „czarnej ręki” określa się proces pobierania od migrantów odcisków palców.

Reklama