Muzyka

Prywatka u babci i dziadka

Recenzja płyty: Aaron Neville, "My True Story"

materiały prasowe
Rozpisałem się o Burdonie, więc w drugiej notce dość skrótowo sygnalizuję ukazanie się innej dobrej płyty dla dziadków. To „My True Story” Aarona Neville’a.

Wbrew sugestii zawartej w tytule, nie jest to składanka typu „największe przeboje”, ale w pełni premierowa płyta z 12 piosenkami. Tyle że słowo „premiera” odnosi się do wersji, a nie materiału muzycznego. Obdarzony anielskim głosem artysta składa tu bowiem hołd muzyce doo wop, która poprzedziła narodziny rock and rolla. Neville przypomina wielkie przeboje sprzed ponad pół wieku, takie jak m.in. „Ruby Baby”, „Gypsy Woman” czy „Under the Boardwalk”. Żeby było jeszcze ciekawiej, współproducentem całości jest… Keith Richards. Płyta doskonała do słuchania, wspominania, niespiesznego dwuosobowego tanecznego kołysania i udowadniania, że babcia i dziadek kiedyś robili takie rzeczy, że hej!

Aaron Neville, My True Story, Blue Note 2013

Polityka 11.2013 (2899) z dnia 12.03.2013; Afisz. Premiery; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Prywatka u babci i dziadka"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Życie seksualne polskich księży. Michałowe z plebanii odchodzą, wchodzą tinderowe

Młodzi księża są bardziej aspołeczni, stałe związki to dla nich wyjście ze strefy komfortu. Szukają relacji na portalach społecznościowych. Przelotnych, bez zobowiązań – mówi Artur Nowak, autor reportaży „Plebania” i „Zakrystia”.

Joanna Podgórska
16.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną