Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Madnessowe granie

Recenzja płyty: Madness, „Can’t Touch Us Now”

materiały prasowe
Solidna porcja pełnego uroku i londyńskiego wdzięku madnessowego grania.

Założona w Londynie grupa Madness właśnie obchodzi 40-lecie. Szczyt popularności osiągnęli w połowie lat 80. XX w., ale nie bacząc na następujące po sobie mody muzyczne, trwali i nagrywali, wierni własnej wizji muzyki rozrywkowej. A ta zawsze obejmowała umiejętne łączenie melodyjnego popu, ska i soulu ze zdarzającym się tu i ówdzie ukłonem w stronę jazzu. Wszystko to okraszone dużą dawką humoru i dystansu do siebie. Taką właśnie muzykę znajdziemy na najnowszej płycie zespołu, „Can’t Touch Us Now”. Jest i kołyszący rytmem reggae „Grand Slam”, jest potencjalnie przebojowy, bardzo brytyjski „Mr. Apples”, jest wreszcie urocze, melodyjne „(Don’t Let Them) Catch You Crying”. Jest też, niestety, kilka tzw. fillerów, czyli „wypełniaczy”, piosenek, które umykają z pamięci zaraz po wysłuchaniu. Szkoda, bo obniżają nieco ocenę całości. Ale „Can’t Touch Us Now” to i tak solidna porcja pełnego uroku i londyńskiego wdzięku madnessowego grania.

Madness, Can’t Touch Us Now, UMC

Ocena: 3,5/6

Polityka 48.2016 (3087) z dnia 22.11.2016; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Madnessowe granie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Kultura

Znachor 3.0. Potrzebowaliśmy nowej wersji tego hitu wszech czasów

W ponurych czasach potrzebujemy pozytywnych opowieści, tłumaczą twórcy nowej ekranizacji „Znachora”, polskiego melodramatu wszech czasów, przywołując dwie poprzednie, z 1937 i 1982 r. Efekt jest bezpretensjonalny i wzrusza.

Aneta Kyzioł
26.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną