Raz na jakiś czas rodzicom zdarza się pewnie sprawdzać ambitnie, kim jest ta kolejna Rihanna albo następny Ed Sheeran. Słowem: czego słuchają ich dzieci. I jakież będzie ich zdziwienie, kiedy trafią na solowy album Harry’ego Stylesa z superpopularnego boysbandu One Direction (czterech Brytyjczyków odpowiedzialnych za jedną z najmocniejszych ostatnio fal kultu młodszej młodzieży) i zorientują się, że wokalista wyraźnie zmierza w stronę muzyki, której pewnie sami słuchali, gdy byli dziećmi. Najkrócej mówiąc, Styles stylizuje się na rockowego balladzistę z przełomu lat 80. i 90. Repertuarem – całkiem zręcznie napisanym – mógłby się wymienić na przykład z Bryanem Adamsem, Richardem Marxem czy nawet Bon Jovi.
Harry Styles, Harry Styles, Columbia