Rap zawsze pachniał grzechem. Ale nie z powodu wulgaryzmów czy gangsterskich przechwałek. Prawdziwie wywrotowe było tu opowiadanie świata z perspektywy słabych i przegranych. Bo tego kapitalizm nie znosi.
Rap zawsze pachniał grzechem. Ale nie z powodu wulgaryzmów czy gangsterskich przechwałek. Prawdziwie wywrotowe było tu opowiadanie świata z perspektywy słabych i przegranych. Bo tego kapitalizm nie znosi. Tu się celebruje fajnych zwycięzców. A nie wściekłych nieudaczników. Tymczasem Gruby Mielzky z opowiadania o porażce zrobił sobie markę. Miewał już w przeszłości dobre momenty („Silny jak nigdy, wkurwiony jak zwykle” albo „Teksas”). Ale teraz dojrzał i nagrał najlepszą w życiu płytę.
Gruby Mielzky, Komik z depresją, Szpadyzor Records/My Music
Polityka
23.2018
(3163) z dnia 05.06.2018;
Afisz. Premiery;
s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Rap o porażce"