Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Opera o kłopotach z cerą

Recenzja płyty: Chór i Orkiestra Opery Krakowskiej, „Stanisław Moniuszko, Beata”

materiały prasowe
Słucha się tego miło, do czego walnie przyczyniają się muzycy Opery Krakowskiej.

To pierwsze nagranie dzieła, które po wojnie zachowało się tylko w wyciągu fortepianowym. Wykonanie jej stało się możliwe dzięki rekonstrukcji, jakiej dokonał kompozytor Krzysztof Baculewski. Ostatnia opera Moniuszki, a właściwie śpiewogra, z założenia o lżejszym charakterze, została wystawiona na warszawskiej scenie i nie zdobyła powodzenia, a kompozytor przejęty krytyką zaraz potem przedwcześnie zmarł. Nie wybaczono mu błahości tematu w czasie po powstaniu styczniowym. Akcja „Beaty” rozgrywa się w szwajcarskiej górskiej wiosce, a tytułowa bohaterka to piękna dziewczyna, która przeszła ospę i pozostały jej drobne ślady. Wioskowy głupek Hans chce się z nią ożenić i przekonuje ją, że zbrzydła, więc nie będzie się już podobać swemu ukochanemu Maksowi. Wszystko oczywiście kończy się dobrze. Muzyka ma charakter i energię typową dla dzieł Moniuszki, czyli po prostu polski, swojski – jak zauważa w omówieniu autor rekonstrukcji, Szwajcarzy i Anglicy w „Beacie” śpiewają podobnie jak Hindusi w „Parii”, polscy wieśniacy we „Flisie” czy szlachta w „Hrabinie”. Nie brak tu nawet krakowiaka i poloneza. Tylko na zakończenie jest walc, przywołujący operetkowy charakter. Bez myśli o kontekście historycznym słucha się tego miło, do czego walnie przyczyniają się muzycy Opery Krakowskiej.

Soliści, Chór i Orkiestra Opery Krakowskiej, dyr. Tomasz Tokarczyk, Stanisław Moniuszko, Beata, DUX

Polityka 24.2019 (3214) z dnia 11.06.2019; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Opera o kłopotach z cerą"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Kraj

Sondaż „Polityki”: Jak Polacy oceniają 8 lat rządów PiS. Czy te wyniki dają nadzieję?

Nasz sondaż pokazuje, że pewna grupa elektoratu opozycji tkwi w specyficznym politycznym półśnie: może by i chcieli, aby PiS stracił władzę, ale się przy tym nie upierają. Stale trzeba im wysyłać nowe impulsy, uzmysławiać ekscesy władzy (ostatnio afera wizowa), aby wyrwać ich z przekonania, że „jest tak jak zawsze i lepiej nie będzie”. Natomiast PiS już obudził swoich wyborców-śpiochów.

Mariusz Janicki
20.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną